KŁAMSTWO LEWADNOWSKIEJ WYSZŁO NA JAW! TAKIE ZACHOWANIE ŻONY PIŁKARZA TO SKRAJNY EGOIZM I BEZMYŚLNOŚĆ. W końcu dostała za swoje.

Anna Lewandowska została ostatnio i zresztą słusznie, skrytykowana przez pisarkę i felietonistkę magazynu „Wysokie Obcasy” Sylwię Chutnik.

Według pisarki, Lewandowska promuje niezdrową obsesję na punkcie sylwetki i ciągłego dążenia do ideału. Szybki powrót do perfekcyjnego ciała zaraz po połogu, to jest to, do czego namawia żona piłkarza.

Chutnik pisze:

 

(…)powrót do figury sprzed ciąży – możliwie najszybszy i radykalny. Wszystko po to, aby pokazać, że umie się dyscyplinować swoje ciało i tym samym dostosować do standardów fit. Czas połogu zniknął z naszego życia, podobnie jak żałoba czy inne stany przejściowe. Szkoda na nie czasu. Jest za to bycie w gotowości dwadzieścia cztery godziny na dobę. Jeśli nie starczy minut, wówczas Ewa Chodakowska zakrzyknie: „Ej, to wstańcie pół godziny wcześniej”. Proste? Powiedzcie to samotnej matce, która pada o drugiej nad ranem, jak już ogarnie chałupę.

 

Pisarka idzie dalej w swej krytyce i wskazuje na skrajne zaślepienie światem i oczywiście swoją osobą, czyli umieszczanie siebie w centrum, bo moje ja jest najważniejsze i moje życie, a inni niech idą do lamusa.

 

Setki zdjęć, wygibasy w fikuśnych pozach, fotorelacja ze śniadania i kolacji, bycie online i coraz mniej ubrań na sobie przy jednoczesnym rozpasanym konsumpcjonizmie. […] Niektórzy powiedzą, że zdjęcia wyćwiczonego ciała to nie tylko duma z osiągniętych wyników, ale też motywacja do pracy nad sobą. Zgodzę się, ale to zabawa raczej dla zamożnych. Bo co to za motywacja dla kobiety, która właśnie urodziła dziecko z niepełnosprawnością? Ma wstać jeszcze wcześniej rano i zrobić sobie fotkę w bikini? Co to za motywacja dla ludzi żywiących się w najtańszych hipermarketach, bo nie stać ich na ekobioglutenfree owsianki z owocami zbieranymi o wschodzie księżyca? – pisze felietonistka.

 

Trudno nie zgodzić się z Chutnik, choćby i dlatego, że gdyby to było możliwe Annie Lewandowskiej urósłby nos, za te wierutne bzdury umieszczane na Instagramie. Dlaczego? Otóż żona Roberta minęła się nieco z prawdą i podkoloryzowała rzeczywistość. Nie wygląda ona obecnie tak, jak pokazują zdjęcia publikowane przez nią w mediach społecznościowych, a do ideału jeszcze dużo jej brakuje.

 

Źródło Plotek

MM

 

 

Komentarze