Choć to wydaje się niewiarygodne, na terenie Polski w najlepsze stoją pomniki zbrodniczej UPA, a polskie władze latami nie nic z tym nie zrobiły, mimo zmieniających się rządów. Ostatnio członkowie grupy „Cichociemni” zniszczyli tablicę upamiętniającą członków UPA w Mołodyczu.
„Cichociemni” związani są z Obozem Wielkiej Polski. Jest to organizacja narodowa, jednak duża bardziej prorosyjska choćby od Ruchu Narodowego. Dąży do integracji narodów słowiańskich.
W Mołodyczu połowę pomnika poświęcono ludności cywilnej, natomiast drugą połowę zbrodniarzom- w ten sposób omijając polskie prawo stworzono kolejne miejsce w którym można oddać hołd UPA. Pomnik kilkukrotnie zamalowywano, jednak tym razem grupa “Cichociemni” całkowicie zniszczyła cześć poświęconą banderowcom. W 1945 roku ludobójcy z Ukraińskiej Powstańczej Armii we wsi Mołodycza wymordowali 37 Polaków.
Zamaskowani członkowie „Cichociemnych” wcześniej zniszczyli już pomniki banderowców w Wierzbicy i Hruszowicach.
Nie ma szans na to, by takie pomniki usuwać drogą legalną. Jadwiga Zaremba, emerytowana nauczycielka z Radruża (pow. lubaczowski, gmina Horyniec) dostała nakaz rozbiórki krzyża ku czci ofiar nacjonalistów ukraińskich, jaki sama postawiła. Sprawa trafiła do prokuratury. Instytucjom państwowym w najmniejszym stopniu nie przeszkadzał natomiast stojący kilkadziesiąt metrów dalej monument „bohaterów UPA”, postawiony bez żadnego zezwolenia. Samorząd Przemyśla na cmentarz, gdzie pochowani są mordercy z UPA i stoi ku ich czci monument, przeznaczył 1 mln zł. Na tym samym cmentarzu zdemontowano pomnik ofiar UPA. Co ciekawe, Przemyśl to jedno z miast, które znajduje się na liście życzeń nacjonalistów ukraińskich, chcących włączyć go do Ukrainy. Niejednokrotnie otrzymują oni tzw. karty Polaka i studiują za darmo w Polsce. Pokazała to sprawa choćby ich fotografii na tle flagi UPA w Przemyślu czy znieważania obozu na Majdanku.
Ostatnio budowy pomnika ofiar rzezi wołyńskiej zakazał również Rzeszów.
Źródło: wmeritum.pl/novorossia.today.pl
DZ