Koronawirus w Polsce był już w STYCZNIU?! Zaskakujące i mrożące krew w żyłach słowa epidemiologa

Rafał Mostowy, epidemiolog z  Małopolskiego Centrum Biotechnologii przygotował model rozprzestrzeniania się wirusa po naszym kraju. Wynik jego prac jest zaskakujący, bo znacznie przesuwa początek epidemii w naszym kraju. Dodatkowo naukowiec nie ma dobrych informacji w sprawie przyszłości epidemii. 

Analizując liczbę chorych i zmarłych na COVID-19 Rafał Mostowy przygotował specjalny model matematyczny, który ma pokazywać rzeczywistą skalę problemu i ewentualne kierunki, w których koronawirus może się rozwijać. Wyniki jego szacunków są niecodzienne, bowiem zdaniem specjalisty koronawirus SARS-CoV-2 mógł pojawić się w naszym kraju już w drugiej połowie stycznia i od tego momentu krążył po naszym kraju.

 

Warto odnotować, że to nie znaczy, iż wtedy wirus fizycznie znajdował się na terenach Polski, bo jest wysoce prawdopodobne, że prawdziwy “pacjent zero” zaraził się wirusem za granicą i dopiero po jakimś czasie przywiózł ze sobą infekcję do kraju. Wyniki te natomiast sugerują, że wirus krążył po Polsce na kilka tygodni przed tym, gdy odnotowany został nasz pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem

– napisał epidemiolog.

 

Przypomnijmy, że pierwszy przypadek zakażenia został zdiagnozowany w naszym kraju niemal miesiąc temu – 4 marca. Od tego czasu zdiagnozowanych zostało niemal 2600 osób, a 45 osób zmarło.

 

ZOBACZ TEŻ: Chiny po epidemii: władze znów zezwoliły na zjadanie NIETOPERZY

 

Epidemiolog zwraca jednak uwagę na skalę niedoszacowania, która wynika z wciąż niezbyt dużej ilości przeprowadzanych testów oraz faktu, że wiele osób przechodzić może COVID-19 bezobjawowo. Powinno się to jednak zmieniać wraz z kolejnymi tygodniami.

 

Mostowy nie ma wątpliwości, że działania podejmowane przez rząd, jeśli nadal będą skuteczne, mogą uratować „dziesiątki tysięcy istnień”. Najgorsze jest jednak to, że Rafał Mostowy uważa, że SARS-CoV-2 nie zniknie latem i czeka nas, być może wieloletnia, walka z patogenem.

 

Nawet, jeżeli powstrzymamy transmisję wirusa i fala epidemiologiczna szybko zaniknie, nasza populacja zostanie podatna na kolejne wybuchy epidemii COVID-19. Ponieważ SARS-CoV-2 raczej nie zniknie w lecie, potrzebujemy długoterminowej strategii radzenia sobie z epidemią do czasu, aż pojawi się szczepionka

– skonkludował naukowiec.

 

fakt.pl/ foto:

Komentarze