Koronawirus w Rosji. Władymir Putin ukrywa to przed Europą

Eksperci, komentatorzy i opinia publiczna zastanawia się bardzo poważnie nad liczbami podawanymi przez władze Rosji w związku z epidemią koronawirusa. Wielu uważa, że nie mają one zupełnie związku z prawdziwą sytuacją. Jak więc naprawdę wygląda sytuacja w Rosji i ile jest tam zakażonych? 

Oskarżenia w kierunku Rosji pojawiły się na portalu internetowym „MBS News”. Autorzy argumentują między innymi w ten sposób, że granica między Rosją a Chinami liczy sobie aż 4209 kilometrów i jest to niemożliwe, aby wirus nie przedostał się tą drogą. Tymczasem jak na razie w Rosji odnotowano „zaledwie” 658 zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2. Czy to możliwe?

 

W tym momencie warto przypomnieć, że Rosja granicę z Chinami zamknęła bardzo wcześnie – już pod koniec stycznia premier Rosji wydał taką decyzję. Z drugiej strony rosyjskie władze i instytucje sanitarne same są winne temu, że podchodzi się do nich ze sceptycyzmem.

 

Głównie dlatego, że zdaniem rosyjskich władz w kraju wykonano już rzekomo półtora miliona testów na obecność wirusa SARS-CoV-2. Liczba ta wydaje się niebotyczna, biorąc pod uwagę niespełna 700 stwierdzonych przypadków.

 

Dalsze wątpliwości budzi też podejście władz rosyjskich do statystyk – głośna stała się historia 79-letniego pacjenta, którego podejrzewano o zakażenie SARS-CoV-2, ale jako oficjalną przyczynę śmierci podano po prostu „zapalenie płuc”. To każe sądzić, że Rosjanie mogą podchodzić w sposób bardzo „kreatywny”.

 

Tymczasem w Rosji wprowadzono znaczne obostrzenia i środki ostrożności, zamknięto też granice do 1 maja. Wszystko wskazuje na to, że w najbliżśzych dniach sytuacja w Rosji może się zmienic bardzo niekorzystnie, bowiem tylko w ostatniej dobie przybyło tam 181 osób zakażonych. Dodatkowo władze budują tymczasowy szpital pod Moskwą oraz zapowiadają uruchomienie 16 polowych szpitali wojskowych. 

Komentarze