Korwin-Mikke nie chciał, żeby jego partia weszła do parlamentu

Michał Marusik, europoseł i lider Kongresu Nowej Prawicy, w rozmowie z Michałem Sakrą powiedział, że kiedy okazało się, że Kongres Nowej Prawicy stał się partią biorącą, to Janusz Korwin-Mikke, ówczesny lider ugrupowania, zawziął się, „że trzeba ten projekt zniszczyć, rozwiązać, wyrejestrować”.

Marusik ostro argumentuje, że nie ma możliwości, aby mógł współpracować ze środowiskiem Janusza Korwin-Mikkego.

— Nie [ma możliwości współpracy – przyp. BR], bo pan Korwin nie chciał. Przecież razem zakładliśmy tę partię, Kongres Nowej Prawicy, i to nas było 17 sygnatariuszy, razem założyliśmy tę partię i bardzo, no może nie bardzo, ale dosyć dobrze nam się współpracowało, mimo że Korwin jest trudny we współpracy, ale jakoś się funkcjonowało do momentu, dopóki nie była to partia biorąca. Jak było widać w eurowyobrach, że będzie to partia biorąca, Korwin się zawziął, że trzeba ten projekt zniszczyć, rozwiązać, wyrejestrować, a najlepiej porzucić w ogóle, bo już się do niczego nie nadaje – powiedział europoseł Marusik. – Korwin nie chciał, żeby istniała partia, która będzie biorącą partią, która wejdzie do parlamentu. To nie tylko chodziło o europarlament, bo tam nic nie można załatwić, tylko partia, która byłaby biorąca, gdyby Korwin startował na prezydenta jako szef KNP. To by zrobił wynik kilkanaście procent, co by oznaczało, że nie Kukiz by zgarnął elektorat antyestablishmentowy tylko Korwin i KNP i do Sejmu byłoby około 20 procent i mielibyśmy drugą bądź trzecią siłę. I byłaby to siła autentycznie prawicowa. Więc Korwin absolutnie się na to nie zgadzał, żeby prawica spod własnym szyldem mogła wejść do Sejmu polskiego – dodał.

Redaktor zapytał Marusika, czy uważa on, że Korwin nie chciał wejść do europarlamentu?

— Nie, nie chciał, bo gdyby chciał, to by grał tym szyldem, który już był wylansowany do poziomu 8 procent i by miał gwarancję, że wejdzie do Sejmu. I koniecznie chciał to zniszczyć i zniszczył. I niestety no nie da się współpracować z człowiekiem, który stawia sobie za cel wyniszczenie tego środowiska, które jest biorące. Zresztą niektórzy koledzy sygnatariusze, z którymi 20-30 lat współpracowałem, wyraźnie mówili, że Korwin pociągnie tylko takie przedsięwzięcie, które ma gwarantowane, że do Sejmu nie wejdzie. „No i zobaczycie, że nie wejdzie”. No i nie wszedł – powiedział europoseł Marusik.

BR

Komentarze