Ksiądz Jacek Międlar, po kampanii „Gazety Wyborczej” odwołany z parafii św. Anny na wrocławskim Oporowie i przeniesiony do Zakopanego, za uczestnictwo w uroczystości ku czci mjr. Józefa Kurasia „Ognia”, został odwołany również stamtąd.
Ksiądz Międlar do Zakopanego przybył w sobotę wieczorem. Z Wrocławia odwołano go za udział w marszach narodowców. Na drugi dzień wziął udział w organizowanych przez Obóz Narodowo – Radykalny obchodach 69. rocznicy ostatniej walki i śmierci mjr Józefa Kurasia „Ognia”. W spotkaniu tym przy pomniku „Ognia” i jego podkomendnych w Zakopanem, duchowny wziął udział prywatnie.
Sytuacja ta nie spodobała się jego przełożonym ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy św. Wincentego a Paulo, którzy zdecydowali o ponownych przenosinach duchownego, tym razem do Krzeszowic, gdzie uda się już we wtorek.
Ksiądz Jacek w ogóle nie miał brać czynnego udziału w uroczystościach, ponieważ takie dyspozycje wydał mu proboszcz. Jednak po namowach wielu osób, którzy rozpoznali go w tłumie i bardzo prosili żeby się z nimi pomodlił, ugiął się i odmówił modlitwę. Jakby to wyglądało gdyby jako ksiądz odmówił wiernym wspólnej modlitwy? Jaki byłby z niego ksiądz? – mówi Maciej Trebunia Tutka, dodając, że przełożeni księdza Jacka uginają się pod naporem „lewackiej” propagandy.
Wcześniej ksiądz Międrara dostał zakaz publicznego głoszenia swoich narodowych poglądów. Jest on bowiem przeciwnikiem przyjmowania imigrantów, KOD-u I WOŚP.
Źródło: http://www.goral.info.pl
DZ