Ksiądz z Łodzi wykorzystywał lokalnych taksówkarzy. W końcu trafił na komendę

Ksiądz z Łodzi regularnie naciągał taksówkarzy, aż w końcu trafił na komisariat. Teraz poniesie konsekwencje.

Okazuje się, że ksiądz z Łodzi wykorzystywał lokalnych taksówkarzy. Zamawiał długi kurs, po czym na tylnym siedzeniu upijał się mocnym alkoholem. To jeszcze nie wszystko!

 

Przejazdy tego duchownego odbywały się cały czas według tego samego, wypracowanego schematu. Duchowny zamawiał taksówkę na dość długi kurs i zajmował miejsce na tylnym siedzeniu. Następnie pił sporą ilość mocnego alkoholu i zasypiał. Po dojechaniu do celu nie miał zamiaru w ogóle płacić za zrealizowaną usługę.

 

„Była godzina szósta rano, gdy do auta wsiadł ten mężczyzna i poprosił o kurs do małej miejscowości pod Radomskiem. Do przejechania było sto kilometrów w jedną stronę. Następnie się przedstawił i powiedział, że jest księdzem oraz że jedziemy do jego brata, proboszcza tamtejszej parafii. Uwierzyłem mu” opowiada taksówkarz, pan Robert, który miał styczność z nieuczciwym księdzem.

 

Po dojechaniu na miejsce i wypiciu alkoholu ksiądz przyznał, że nie ma pieniędzy i usnął, a rzekomy kuzyn nie chciał uregulować rachunku opiewającego na 714 zł. Wtedy taksówkarz pojechał wraz ze śpiącym księdzem prosto na komisariat.

 

Okazało się, że ksiądz to wyrafinowany oszust i kłamca, ponieważ w ten sposób naciągnął już 11 taksówkarzy. Sądził, że opłacenie za kurs ujdzie mu płazem, jeśli będzie udawał, że śpi.

 

ZOBACZ TEŻ:Papież Franciszek zarażony KORONAWIRUSEM? Znamy WYNIKI badań!

 

Mężczyzna to 49-letni duchowny, który przez długi czas był wikarym w Łodzi. W ostatnim czasie przebywał na urlopie zdrowotnym, miał zadbać o swój problem alkoholowy. Parafia wcześniej dopilnowała, by chodził na terapię, jednak ksiądz po prostu z niej uciekł. Grożą mu teraz prace społeczne oraz grzywna. Będzie musiał zwrócić również należne pieniądze za wykonane kursy.

 

 

Źródło:pikio.pl/pixabay

Komentarze