Lasy w Czarnobylu wciąż płoną. Ogień trawi najbardziej skażone obszary

Od 4 kwietnia niszczycielskie porazy trawią czarnobylską strefę zamkniętą. Ogień po początkowych sukcesach strażaków znów wymknął się spod kontroli i dotarł już w pobliże miasta Prypeć oraz samej Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Żywioł trawi m.in. tzw. Czerwony Las – najbardziej skażone w strefie miejsce. Chwilami odbija się to na wzroście promieniowania wychwytywanym przez czujniki.

 

Na miejscu z ogniem walczy już 366 strażaków, poza tym w rejon skierowano trzy śmigłowce gaśnicze i jeden samolot An-32P. Ogień z dużą szybkością, głównie dzięki suchej aurze i silnemu wiatrowi, trawi trziny, łąki i zdziczale lasy wokół Czarnobyla. Sytuacja jest tym straszniejsza, że żywioł dotarł do najbardziej skażonych terenów oraz zbliżył się na niewielką odległość do samego Sarkofagu pod którym schowane są gruzy 4. reaktora, który wybuchł w 1986 roku. To rodzi zrozumiałe obawy nie tylko Ukraińców, ale także społeczności międzynarodowej. Co będzie jeśli pożaru nie uda się opanować?

 

Władze w Kijowie utrzymują, że promieniowanie w mieście i okolicy cały czas mieści się w normie. Polska Agencja Atomistyki także podkreśla, że nie ma w tym momencie zagrożenia dla Polski.

 

ZOBACZ TEŻ: Wielkanoc 2020: przez koronawirusa posypały się MANDATY!

 

W związku z pożarami zatrzymano już kilka osób, podejrzewanych o doprowadzenie do zaprószenia ognia. Jeden z mężczyzn przyznał wprost, że wypalał śmieci i sucha trawę, a gdy odszedł na moment od ogniska wiatr rozdmuchał ogień na okoliczne nieużytki. Z kolei inny zatrzymany stwierdził, że ogień podłożył dla zabawy.

 

Wszystko wskazuje więc na to, że do pożarów doszło przede wszystkim z powodu człowieka, co biorąc pod uwagę, że sama Czarnobylska Strefa Zamknięta jest niemalże niezamieszkana zakrawa na tragiczna

 

Komentarze