Ludzie ze smartfonami włamują się na teren baz wojskowych. Zawsze mają JEDNO WYTŁUMACZENIE

Kanadyjska armia od kilku lat borykała się z bardzo dziwnym problemem. Przez długi czas nikt nie rozumiał, co tak naprawdę się dzieje, a z racji na bezpieczeństwo państwa, każdy incydent traktowano poważnie. Na teren baz wojskowych zaczęli włamywać się cywile. Jak się okazuje – wystarczyło zatrudnić 12-latka i wszystko zostałoby raz-dwa wyjaśnione!

Dziwna seria niewytłumaczalnych włamań i nieautoryzowanych wejść na tereny kanadyjskich baz wojskowych rozpoczęła się w 2016 roku latem. Ludzie łapani przez strażników ze smartfonami w dłoniach zachowywali się bardzo podejrzanie. Pora dnia i nocy nie miała znaczenia – intruzi pojawiali się przez całą dobę. I każdy z nich miał zawsze to samo wytłumaczenie. 

 

ZOBACZ TEŻ: Andrzej DUDA z żoną ZAATAKOWANI w Sylwestra: „Won!”

 

Wszyscy zatrzymywanie na terenie baz wojskowych twierdzili, że grają w Pokemon Go. Wojskowym nic ta nazwa nie mówiła, a sytuacja stawała się coraz poważniejsza. Pewnego dnia zatrzymano nawet matkę z trójką dzieci. Maluchy zdążyły już wspiąć się na jeden z czołgów stojących w jednostce, a ich matka w tym czasie beztrosko szukała Pokemonów! Swoją drogą świadczy to nie najlepiej o poziomie zabezpieczenia kanadyjskich baz wojskowych…

 

Sprawa przez 3 lata doczekała się stworzenia raportu liczącego 471 stron! Jeden z zaangażowanych w sprawę ekspertów twierdził, że „najlepiej byłoby zatrudnić 12-latka, który pomoże im zrozumieć fenomen gry”. Wszyscy zatrzymani mówili, że na terenach baz umieszczono punkty Poke Gym i Poke Stop.

 

Policjanci z zespołu badającego temat musieli zainstalować sobie aplikację na smartfonach i nauczyć się w nią grać. Pod koniec 2019 roku armia kanadyjska ujawniła raport i opowiedziała o całej sprawie.

 

Trzyletnie zamieszenie nie doprowadziło do bardziej zdecydowanych kroków ze strony armii. Jedna z baz złożyła tylko oficjalną skargę do firmy odpowiadającej za Pokemon Go. Jak więc widać, cała sprawa choć poważna i wywołująca wiele niepotrzebnego zamieszania ostatecznie nie została potraktowana zbyt poważnie.

 

A jeśli wśród rzekomo grających w Pokemony był prawdziwy szpieg? 😉

Komentarze