Maja Wolny (ur. 1979) to polska pisarka, która od lat jeździła do Rosji, gdzie zbierała materiały do swoich książek. I tak w powieści „Powrót z północy” opisuje swoją podróż na Syberię z lat 2016-2017.
Ostatnio w październiku 2022 r. pisarka ponownie wybrała się na Wschód. Powodem wyjazdu była praca nad książką „Pociąg do imperium”. Jak się jednak okazuje, obecnie wyjazd do Rosji, jest aktem odwagi.
Jak mówi Maja Wolny, wcześniejszym podróżom towarzyszyły miłe akcenty:
Zwłaszcza na północy, poza dużymi miastami Polak był witany z otwartymi ramionami, ponieważ wciąż silna jest tam pamięć o zesłańcach, którzy nieśli kaganek oświaty i zrobili dużo dobrego dla tamtej społeczności. Przodek Polak na Syberii był powodem do dumy.
– mówiła w rozmowie z Onetem*
Teraz jednak podejście do Polaków wygląda zupełnie inaczej:
Prawda jest jednak taka, że dziś lepiej nie przyznawać się w Rosji do polskiego paszportu.
Podróż pisarki przebiegła bez większych zakłóceń tylko dzięki temu, że ma męża Belga oraz belgijski paszport. Dzięki temu mogła udawać, że pochodzi z Belgii.
Gdy kilka razy przyznała się, że jest Polką, gorzko tego żałowała:
W propagandzie rosyjskiej Polska jest przedstawiana jako kraj wrogi, zdradziecki, w którym panuje wielka nienawiść do Rosjan. Gdy przyznawałam się, że jestem Polką, słyszałam docinki, nieprzyjemne komentarze, a nawet złośliwe pogróżki. Rosjanie powtarzali wtedy, że zamarzniemy zimą, że jesteśmy głupi, że stoimy po niewłaściwej stronie i że zdradzamy brać słowiańską. Złorzeczyli, że zabraknie nam węgla i cukru. „My was wyzwoliliśmy, a wy spółkujecie z nazistami” — takie komentarze też słyszałam.
*Cała rozmowa tutaj.
>>>Łukaszenka żegna McDonald’s. Prezydent Białorusi pokusił się o kilka żarcików! [VIDEO]