Marszałek Tomasz Grodzki ewidentnie nie ma teraz łatwych chwil. Co rusz albo Radio Szczecin albo TVP INFO publikuje kolejne oskarżenia wobec trzeciej osoby w państwie.
Od czasu, kiedy Tomasz Grodzki został Marszałkiem Senatu niejako z szafy wyszli ci, którzy sobie przypomnieli, że dali mu łapówkę kupę lat temu. Jedno oskarżenie powodowało, że ktoś po wielu latach postanawiał poinformować, że dwadzieścia lat temu dał prof. Grodzkiemu czterysta złotych. No ale TVP uwielbia takie tematy.
Jak podaje Radio Szczecin zgłosiła się kolejna osoba, która oskarża marszałka Grodzkiego. Tym razem profesor Grodzki miał zażądać 15 tysięcy złotych. Pani Iwona w 2011 roku trafiła na oddział Grodzkiego. Mąż pani Iwony opowiada o tych chwilach. Mówi:
Była u niej nabyta cukrzyca i gdzieś się zaraziła gruźlicą. Była w bardzo ciężkim stanie i została przyjęta na oddział do szpitala w Zdunowie. Ordynatorem był profesor Grodzki. Zdecydowałem się, że zostanę w tym szpitalu i będę się nią opiekował.
Pan Jacek miał płacić pielęgniarkom za lepszą opiekę nad żoną prawie 200 złotych co noc. Jak dodaje:
Po jakimś czasie dostałem propozycję, że jak zapłacę 15 tysięcy zł, to profesor zrobi żonie operację. Powiedziałem, że ja nie mam tyle pieniędzy, bo ja już przebywam tu prawie pół roku
Ostatecznie miał zanieść kopertę Grodzkiemu, a w niej ok. 5 tysięcy złotych.
To były dolary i polskie pieniądze, bo dostałem wtedy od rodziny. W kopercie, Grodzki nic nie przeliczał. Był nieprzyjemny i niedostępny, bo wszyscy tak mówili, że taki gbur.
Żona pana Jacka – pani Iwona zmarła kilka miesięcy po operacji. Miała 54 lata.
ZOBACZ: Korwin-Mikke: „Ideologia LGBT gorsza od socjalizmu”
Źródło: TVP INFO