Premier Mateusz Morawiecki zaszokował wszystkich swoją opowieścią sprzed lat. Wyszło na to, że nasz premier to niezły łobuziak. Zupełnie inny jakiego znamy z dziś – opanowanego, spokojnego, który bez zająknięcia opowiada fraszki Kochanowskiego.
Mateusz Morawiecki idzie z duchem czasu i zaczął intensywnie udzielać się w mediach społecznościowych. Konta na social media są dla niego ważnym kanałem dotarcia do swojego elektoratu i do tych, którzy jeszcze się nie zdecydowali głosować na Prawo i Sprawiedliwość. Jednym z tych elementów kampanii mediów społecznościowych jest czat (rozmowa z internautami) na żywo. Podczas ostatniego nagrania premier popuścił wodze fantazji. Wyszło na to, że z niego był dzielny wojownik w walce z komuną.
Jak wyznawał premier Mateusz Morawiecki: „Wiele razy rzucałem koktajlami Mołotowa. Razem z kolegami za komuny naszym celem były nyski milicyjne i te armatki z zimną wodą, które pacyfikowały strajki. Do tej pory koledzy, z którymi wtedy chodziłem na ping-ponga, wspominają moje poranione plecy. One nie były w takim stanie przez łaskotanie”.
Wyznał nawet, że Służby Bezpieczeństwa nie tylko się nad nim znęcały fizycznie, ale dopuścili się gorszych sytuacji. Jak wyznaje po latach premier: kazali mu kopać swój grób!
Walka Morawieckiego z komuną spotkała się z wieloma komentarzami internautów. Pisali: „W 1980 roku miał 12 lat Z tornistrem na plecach maszerował do podstawówki . Kiedy i gdzie rzucał tymi koktajlami ? Chyba , że po upadku komuny 9 lat później na łące pod lasem”, „Koktajlami rzucał w przerwach kiedy nie uciekał po rusztowaniach przed milicją. Ale ten facet ma wyobraźnię. Lem to przy nim pikuś. Przepraszam Pana Stanisława Lema.”, „Długonosy odleciał”.
ZOBACZ: TYLE zarabia Jacek Kurski prezes TVP!
A według Was premier Morawiecki walczył na śmierć i życie z komuną, że aż świszczały koktajle Mołotowa?