Mąż i syn znęcali się nad nią przez 5 lat. Kobieta w rozpaczy 3 razy próbowała się zabić

Krystyna K. miała dramatyczne ostatnie lata życia. Przez pięć lat brutalnie znęcali się nad nią jej własny syn i mąż. Wreszcie w pewnym momencie oprawcy przesadzili i doprowadzili do śmierci kobiety. Jednak to, co spotkało ją wcześniej budzi niewyobrażalną grozę. 

Ta smutna historia rozegrała się pod Ostrołęką. Ryszard K. był mężem kobiety, zaś Mariusz K. jej synem. Obaj panowie z jakiegoś powodu zawiązali wspólny sojusz, zaś ich głównym wrogiem stała się pani Krystyna. Kobieta nie miała z nimi łatwego życia – z miesiąca na miesiąc coraz bardziej odczuwała agresję i brutalność swoich dwóch najbliższych krewnych. Wszystko zaczęło się jeszcze w 2014 roku, zaś znalazło smutny finał 19 kwietnia 2019 roku.

 

Tego dnia Ryszard i Mariusz natarli na Krystynę z wyjątkową zajadłością. Bili ją i kopali, nie oszczędzając twarzy i głowy. Próbowali ją dusić. Na koniec unieruchomili ją na podłodze w taki sposób, że doprowadzili do złamania kręgosłupa szyjnego. 

 

ZOBACZ TEŻ:  Czy lato zahamuje pandemię koronawirusa? Naukowcy nie mają dobrych wieści

 

Uraz sprawił, że kobieta doznała krwotoku wewnętrznego oraz obrzęku mózgu i rdzenia kręgowego. W wyniku tych obrażeń zmarła. Oprawcy postanowili zasymulować samobójstwo i powiesili kobietę na schodach przed domem. Jednak przybyli na miejsce ratownicy i policjanci nie dali się zwieść. Ojciec i syn trafili do aresztu.

 

Patomorfolog badający ciało Krystyny K. znalazł na nim wiele śladów po poprzednich urazach, które powstały na długo przed śmiercią. W ten sposób zaczęła wyjawiać się tragiczna historia ostatnich lat życia kobiety.

 

Jak podaje portal se.pl, kobieta próbowała wcześnie trzy razy popełnić samobójstwo. Tak bardzo była zgnębiona przez swoich bliskich. Jej mąż przyznał się do znęcania, ale nie do zabójstwa, zaś jego syn – częściowo do obu zarzutów.

 

Badania przeprowadzone przez biegłych nie wykazały u mężczyzn problemów z poczytalnością, upośledzenia umysłowego lub innych zaburzeń. Oznacza to, że mogą odpowiadać przed sądem. Do tego zaś 20 marca trafił akt oskrażenia. Obu mężczyznom grozi kara dożywotniego pozbawienia wolności.

Komentarze