Michał Wiśniewski opublikował poruszający post, w którym wspomina zmarłego przyjaciela. Adam Śledzianowski zmarł we wrześniu ubiegłego roku. Miał zaledwie 29 lat.
We wrześniu 2020 roku zmarł Adam Śledzianowski – przyjaciel polskiego wokalisty Michała Wiśniewskiego. Mężczyzna od lat miał problemy zdrowotne, ale nic nie wskazywało na to, że jego stan się pogorszy. Adam Śledzianowski zmarł nagle, co bardzo wstrząsnęło Michałem Wiśniewskim.
Wokalista wyznał, że jego przyjaciel jeszcze przed śmiercią złapał infekcję, jednak żaden lekarz nie udzielił mu należytej pomocy. To wydarzenie tak wstrząsnęło muzykiem, że do dziś nie może pogodzić się ze śmiercią najbliższego przyjaciela. Na Instagramie dodał wpis ze wspólnymi zdjęciami i opatrzył wszystko wzruszającymi słowami.
Obudziłem się w nocy, przyśnił mi się Adaś. Słyszałem jak mnie woła to zszedłem na fajkę. Uświadomiłem sobie, że nie usiądzie obok i nie poda ognia jak zawsze. Zerknąłem na puste biuro o 3:38 i patrzę a na regale wisi jego klepsydra, na drugiej witraż z moim logo, który dostałem na urodziny w prezencie, na biurku stoi wspólne zdjęcie. I tak do piątej przeglądając wspólne zdjęcia dotarło do mnie, że to nie był żaden przyjaciel tylko ktoś kto znaczył o wiele wiele więcej. Wypłakałem się na ile miałem sił i wróciłem do Poli. W tym roku skończyłby 30 lat, które mieliśmy świętować. Już nigdy tego nie zrobimy kochany – pozostanie mi gapić się w tysiące wspólnych zdjęć. K***a mać! Gdzie jesteś? – napisał pod zdjęciami.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Źródło: instagram.com