Profesor Tadeusz Łapiński, który był znanym lekarzem i jego żona, nie żyją. Małżeństwo zostało znaleziono na działce w miejscowości Zajezierce. Wcześniej medyk dzwonił na numer alarmowy z prośbą o pomoc dla swojej żony.
Dwie ofiary śmiertelne
Ciało 63-letniego mężczyzny i jego o 10 lat młodszej żony znaleziono na posesji na Podlasiu. Okoliczności tego zdarzenia wyjaśnia policja. Zmarłe osoby to ceniony lekarz Tadeusz Łapiński oraz jego żona, która pracowała jako pielęgniarka. Do zdarzenia doszło w środę wieczorem w miejscowości Zajezierce. Tomasz Krupa, rzecznik podlaskiej policji w rozmowie z Polską Agencją Prasową, powiedział:
Po przyjeździe służb na miejsce okazało się, że są tam dwie ofiary śmiertelne. Wyjaśniane są okoliczności tego zdarzenia.
Telefon alarmowy
Z nieoficjalnych informacji, które podawane są przez media wynika, że wcześniej 63-latek wykonał połączenie na telefon alarmowy. Mężczyzna miał udzielać pierwszej pomocy swojej żonie. Kobietę znalazł w basenie. Jednak po przyjeździe służb na miejsce zdarzenia, okazało się, że mężczyzna też nie żyje. Nieoficjalnie wiadomo, że mogło dojść do śmiertelnego porażenia prądem.
Ceniony lekarz i jego żona
Informacje o śmierci profesora Tadeusza Łapińskiego i jego żony potwierdziła Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Profesor Łapiński pracował jako zastępca szefa Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii, a w ostatnim roku stał na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem. Jego żona pracowała jako pielęgniarka na oddziale covidowym.
Źródło: Fakt
Zdjęcia: Pexels