Nie chciała dłużej z nim być, więc potwornie się zemścił. Gdy zapadł wyrok wykrzyczał coś strasznego

26-letni Artur M. ze Skomielnej Białej w województwie małopolskim miał szansę, by ułożyć sobie życie. Znalazł sobie partnerkę, z którą dobrze się rozumiał, doczekali się nawet dziecka. Niestety jego destrukcyjna natura sprawiła, że kobieta od niego odeszła. Z tym już nie potrafił i nie chciał się pogodzić. 

Artur M. poznał swoją miłość przypadkowo. Przyjechał do warsztatu samochodowego prowadzonego przez ojca dziewczyny. Od słowa do słowa doszło między nimi do pierwszych randek i spotkań. Wreszcie zostali parą, a po pewnym czasie na świecie pojawiło się dziecko. 24-latka i 26-latek doczekali się synka. Niestety, mężczyzna nie potrafił docenić tego, co ma, a jego partnerka nie zamierzała tego tolerować. Gdy odeszła, Artur zaplanował okrutną zemstę.

 

Wszystko przez to, że Artur M. miał problemy z narkotykami. Karolina nie zamierzała tego tolerować i dość szybko odeszła od niego i wróciła z dzieckiem do rodziców. Chorobliwie zazdrosny i toksycznie zakochany Artur nie zamierzał jej tego darować.

 

ZOBACZ TEŻ: Dramatyczny apel ratownika ws. koronawirusa: „Mówcie prawdę, bo wszystkich nas wykończycie!”

 

Dwa lata temu podjechał taksówką pod dom swojej miłości. Wziął łatwopalną substancję i podpalił drewnianą werandę domu. Nie myślał o tym, że w środku jest jego 2-letni wówczas synek. Nie przejmował się losem Karoliny i jej rodziców oraz rodzeństwa.

 

Pożar szybko objął całą werandę, ale na szczęście wszyscy domownicy zdołali uciec przed płomieniami. Nad ranem Artur M. znowu pojawił się pod domem Karoliny i powiedział jej ciotce, że zabije wszystkich, z którymi Karolina będzie się spotykać. Wtedy został zatrzymany.

 

Sąd pierwszej instancji skazał Artura na 15 lat pozbawienia wolności. Oskarżony odwołał się, ale druga instancja podtrzymała wyrok.

 

Zapamiętaj dobrze datę mojego wyjścia z więzienia! – wykrzyczał do Karoliny wychodząc z policjantami z sali rozpraw.

Komentarze