Nie żyje legenda polskiego kina. Za te role kochali go wszyscy

Był Ambasadorem Domu Artystów w Skolimowie, wybitnym aktorem teatralnym i kinowym oraz wspaniałym człowiekiem. W nocy z wtorku na środę, w wieku 97 lat odeszła jedna z legend polskiego kina. 

Smutną informację przekazał Związek Artystów Scen Polskich. Musimy pożegnać Emila Karewicza – wybitnego polskiego aktora, który przez dziesięciolecia bawił pokolenia Polaków, a wiele jego ról na zawsze wryło się w masową świadomość. Aktor miał 97 lat.

 

ZOBACZ TEŻ: Dramatyczny apel ratownika ws. koronawirusa: „Mówcie prawdę, bo wszystkich nas wykończycie!”

 

Emila Karewicza kojarzymy przede wszystkim z rolą króla Władysława Jagiełły w filmie Aleksasndra Forda, Krzyżacy, na podstawie powieści Henryka Sienkiewicza. Zagrał też Hermana Brunnera w serialu Stawka większa niż życie. Poza tym praktycznie każdy Polak kojarzy jego wyśmienitą, choć krótką rolę oficera gestapo przesłuchującego Franka Dolasa w Jak rozpętałem drugą wojnę światową. 

 

 

Karewicz dorastał i stawiał pierwsze kroki kariery w Wilnie. Przerwał ją wybuch II Wojny Światowej. Po jej zakończeniu granice Polski zmieniły się – Wilno oderwano od macierzy i Karewicz musiał przeprowadzić się do centralnej Polski. Zapisał się na wydział aktorski w Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Łodzi, ale nigdy go nie ukończył. To jednak w niczym mu nie przeszkodziło.

 

W latach 50-tych rozpoczął karierę w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Zagrał potem w głośnym filmie Baza ludzi umarłych, w którym wcielił się w postać Warszawiaka.

 

Sławę przyniosły mu lata 60-te, kiedy zagrał w Krzyżakach Stawce… . Co ciekawe początkowo w Krzyżakach miał grać tylko drugoplanową rolę księcia mazowieckiego!

 

Rola Hermana Brunnera, choć był to prawdziwy szwarccharakter, spotkała się z pozytywnym odbiorem widzów. Wystąpił jeszcze w Alternatywach 4, ale potem brakowało dla niego ról. W 2009 roku usłyszeliśmy o jego problemach kardiologicznych, a wczoraj niestety dotarła do nas smutna wiadomość o jego śmierci.

Komentarze