Amerykańscy lekarze uznali, że zamachowiec, który próbował zabić prezydenta Ronalda Reagana może wyjść na wolność.
Psychiatrzy twierdzą, że John Hinckley junior nie cierpi już na chorobę psychiczną, która spowodowała, że oddał on strzały do Reagana. W efekcie, 61-latek będzie mógł opuścić szpital psychiatryczny w Waszyngtonie już w przyszłym miesiącu.
Zgodnie z decyzją sądu zamachowiec zamieszka w Wirginii. Już od ponad roku bowiem mężczyzna może spędzać aż 17 dni w miesiącu w domu swojej matki, który znajduje się właśnie w tym stanie. Sędzia zdecydował, że od 5 sierpnia będzie mógł zamieszkać tam na stałe. Sąd pozostawił jednak w mocy pozostałe ustalenia wyroku sprzed niemal 35 lat, które między innymi zakazują zamachowcy wypowiadać się dla mediów.
Do zamachu na prezydenta Ronalda Reagana doszło 30 marca 1981 roku przed jednym z waszyngtońskich hoteli. W wyniku ataku Hinckleya juniora ranny został sam prezydent oraz trzy inne osoby. Mimo postrzału w płuco prezydent doszedł do zdrowia. W zamachu mocno ucierpiał też James Brady, rzecznik prasowy Białego Domu, który w wyniku postrzału w głowę do końca życia musiał poruszać się na wózku inwalidzkim.
BR