Na koszty związane z budową pierwszej polskiej elektrowni atomowej w sześć lat (głównie za koalicji PO-PSL) zostało wydane 242 miliony złotych, a efektów brak.
W związku z tym – jak informuje portal onet.pl – Komisja Energii i Skarbu Państwa przyjęła wniosek, aby wydatki poczynione na elektrownię atomową sprawdziła Najwyższa Izba Kontroli. Jak wiadomo, elektrownia miała powstać do 2019 roku, a nie ma jej do dziś.
— Mimo tego, że elektrowni nie ma, to szerokim strumem płynęły pieniądze [państwowych – przyp. BR] spółek budujących elektrownię. Tylko w okresie od 2009 do końca września 2015 roku, wydatki w tym obszarze wynosiły 242 miliony złotych – powiedział dziennikarz Marcin Gawęda.
— Liczę więc, że NIK dokładnie sprawdzi, czy Aleksander Grad i inni specjaliści od programu jądrowego wydali 242 mln zł w sposób legalny, rzetelny, celowy i gospodarny. I jaką wartość dodaną te wydatki przyniosły Polakom – skomentował poseł PiS Maciej Małecki, wiceprzewodniczący sejmowej Komisji ds. Energii i Skarbu Państwa.
Zobacz także: Ogromne pensje z fikcyjnej budowy elektrowni atomowej
BR