Nowe fakty o katastrofie Boeinga: „to się nie miało prawa wydarzyć”

U wybrzeży Dżakarty, stolicy Indonezji rozbił się Boeing 737-max 8 linii Lion Air. Maszyna miała zaledwie 3 miesiące, a runęła do morza kilkanaście minut po starcie. W katastrofie Boeinga zginęli prawdopodobnie wszyscy pasażerowie i personel. Według wielu – taki wypadek nie miał prawa się wydarzyć!

 

Piloci Boeinga tuż po starcie zgłosili problemy z maszyną i konieczność lądowania, niestety nie dociągnęli maszyny do pasa startowego. Samolot wpadł do morza 29 października i od tego momentu trwają gorączkowe poszukiwania części maszyny i ewentualnych rozbitków. Jednak służby przyznają, że szanse na przeżycie kogokolwiek są niemalże zerowe.

 

Tymczasem poznajemy coraz więcej okoliczności tragedii. Po pierwsze, na pokładzie samolotu, wśród 189 osób załogi i pasażerów było 20 pracowników indonezyjskiego ministerstwa finansów. Po drugie maszyna była nowiutka i latała od zaledwie trzech miesięcy.

 

 

 

Co ciekawe, już podczas poprzedniego lotu załoga zgłaszała problemy z nieprecyzyjnymi danymi pokazywanymi przez przyrządy w kokpicie. Różniły się one na stanowiskach obu pilotów, mimo to zdecydowali się oni kontynuować lot i wylądowali bezpiecznie w Dżakarcie. Usterka została zgłoszona i według przedstawicieli linii Lion Air, naprawiona na miejscu.

 

ZOBACZ: Kochała psa nad życie. Po jego śmierci wykonała makabryczny tatuaż! [FOTO]

 

 

Jak to możliwe, że nowy samolot tak po prostu spada do morza? Być może nałożyły się tu dwa czynniki – usterka i błąd ludzki. Maszyny tego typu nie miały jeszcze ani jednej katastrofy, tym bardziej jest to dziwne. Zwolennicy teorii spiskowych na pewno połączą tą katastrofę z postaciami 20 pracowników Ministerstwa Finansów Indonezji. My tymczasem czekamy na wydobycie czarnych skrzynek i ustalenie oficjalnych przyczyn katastrofy.

Komentarze