Podczas tegorocznych obchodów rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego tradycyjny apel poległych zostanie zastąpiony apelem pamięci.
To efekt nacisków Ministerstwa Obrony Narodowej i rządu PiS, które według doniesień medialnych chciały, żeby podczas obchodów państwowych odczytywane były nazwiska ofiar katastrofy pod Smoleńskiem. Na to nie chcieli zgodzić się kombatanci, więc zawarto kompromis. W efekcie, w apelu pamięci pojawią się między innymi nazwiska prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
– Formuła apelu poległych została zastąpiona nazwą apel pamięci. Wobec tego w apelu są wymienieni nie tylko ci, którzy polegli, ale na przykład dowódcy powstania warszawskiego, którzy zmarli śmiercią naturalną, są wymienieni z nazwisk i jest dodana niewielka grupa kilku osób, które swoją działalnością popierały i nawiązywały do powstania warszawskiego” – wyjaśnił prezes Światowego Związku Żołnierzy AK Leszek Żukowski.
W całej sprawie wypowiedział się też minister obrony Antoni Macierewicz, który wyjaśnił, że rząd nigdy nie chciał wprowadzenia tak zwanego apelu smoleńskiego, a jedynie chciał uczcić nazwiska osób, które przyczyniły się do utrzymywania pamięci o Powstaniu Warszawskim.
– Różnorodne medialne dezinformacje mówiące o apelu smoleńskim, mówiące o jakichś warunkach Ministerstwa Obrony Narodowej, mówiące o swarach i kłótniach miały w naszym wspólnym przekonaniu na celu skłócenie – powiedział Macierewicz.
BR