Opublikowane niedawno nagrania rozmowy Donalda Tuska i Romana Giertycha z 2019 roku wywołały polityczne trzęsienie ziemi. Fragmenty ujawnione przez Telewizję Republika pokazują kulisy działania dwóch prominentnych postaci opozycji, a także obnażają ich styl myślenia o Polsce, polityce i obywatelach. Z nagrań wyłania się siedem wniosków, które rzucają cień na ich wizerunek i dotychczasowe deklaracje.
1. Tusk był „ponad” polityką, ale jednak w niej uczestniczył
Choć Donald Tusk formalnie pełnił wówczas funkcję szefa Rady Europejskiej, co miało wykluczać ingerowanie w sprawy krajowe, taśmy pokazują, że aktywnie interesował się sytuacją w polskiej polityce. Był informowany o ruchach personalnych, strategiach wyborczych i wewnętrznych napięciach w opozycji. Zatem dystans, jaki deklarował wobec krajowej polityki, był jedynie pozorny.
2. Giertych jako doradca z tylnego siedzenia
Z nagrań wynika, że Roman Giertych był kimś więcej niż tylko adwokatem czy komentatorem – funkcjonował jako zakulisowy gracz, mający wpływ na decyzje polityczne. Informował Tuska o planach Grzegorza Schetyny, rozgrywał wewnętrzne spory w PO, a nawet podsuwał kandydatury na najważniejsze stanowiska.
3. Zbieranie materiałów kompromitujących?
Słuchając rozmowy, można odnieść wrażenie, że Giertych celowo gromadził kompromitujące informacje o innych politykach. Niewykluczone, że nagrania miały służyć jako karta przetargowa lub forma zabezpieczenia wpływów. To budzi skojarzenia z mechanizmami znanymi z krajów, gdzie polityka opiera się na szantażu i hakach.
4. Pomysł na Kidawę-Błońską – decyzja, która się nie sprawdziła
To Giertych, według własnych słów, miał podsunąć Tuskowi kandydaturę Małgorzaty Kidawy-Błońskiej na prezydenta. Jak pokazały kolejne miesiące, decyzja ta zakończyła się porażką – zarówno ona, jak i późniejszy kandydat Rafał Trzaskowski, nie osiągnęli celu. Dla wielu to dowód na to, że strategia liderów opozycji była chybiona.
5. Wątpliwe praktyki przy podpisach wyborczych
Nagranie sugeruje, że podpisy poparcia dla senatora Stanisława Gawłowskiego mogły być zbierane w sposób budzący wątpliwości – np. wcześniej, bez wskazania kandydata. Choć sprawa jest wyjaśniana przez prokuraturę, to sama sugestia takich działań godzi w wiarygodność narracji o „czystych rękach” opozycji.
6. Język pogardy wobec Polaków
Najbardziej szokującym fragmentem rozmowy są wulgarne wypowiedzi o części społeczeństwa. Giertych nazywa Radom i wschodnią Wielkopolskę „shitem”, a Tusk używa określenia „zjeby”. Taki język wobec własnych współobywateli to nie tylko brak klasy – to też powód do politycznego rozliczenia.
7. Tusk bez maski europejskiego męża stanu
Na nagraniach Tusk jawi się nie jako „europejski lider”, ale raczej jako polityk uczestniczący w typowych krajowych gierkach. Rozmowa przypomina spotkanie dwóch cynicznych graczy, a nie dyskusję ludzi zatroskanych o przyszłość kraju. To zgrzytliwy kontrast z wizerunkiem, który budowano wokół Tuska w ostatnich latach.
Nagrania to dopiero początek – media zapowiadają kolejne ujawnienia, a atmosfera polityczna robi się coraz bardziej napięta. Dla opinii publicznej to szansa, by lepiej zrozumieć, kto naprawdę pociąga za sznurki w opozycji. Dla polityków – to test wiarygodności i odpowiedzialności. A dla wymiaru sprawiedliwości – być może sygnał do konkretnych działań.