Bartłomiej Misiewicz prowadził samochód pod wpływem alkoholu w Austrii. Były rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej miał w organizmie 1,5 promila alkoholu.
Zatrzymany w Wiedniu
Bartłomiej Misiewicz został 25 marca zatrzymany w stolicy Austrii. Misiewicz przekroczył linię ciągłą, co zwróciło uwagę policji. W momencie, gdy były rzecznik MON siedział za kółkiem miał 1,5 promila alkoholu w organizmie. Policjanci z Austrii zauważyli, że Misiewicz mówi w sposób bełkotliwy oraz ma zaczerwienione oczy. Bartłomiej Misiewicz tłumaczył się funkcjonariuszom:
Tak wiem, że dzisiaj trochę za dużo wypiłem, ale nie przypuszczałem, że tyle za dużo. To nie jest mój dzień
Zdecydowanie nie był to dzień byłego rzecznika MON. Misiewicz przyznał się mundurowym do wypicia trzech wódek z colą, czterech dużych piw i kilku kieliszków wina.
Stracił prawo jazdy
Bartłomiejowi Misiewiczowi wiedeńska policja odebrała prawo jazdy na cztery miesiące. Jednak funkcjonariusze nie chcieli ujawnić czy Misiewicz został też ukarany mandatem. Wszystko przez przepisy o ochronie danych osobowych. Serwis tvn24.pl próbował uzyskać komentarz od byłego rzecznika MON, jednak ten nie odniósł się do sprawy. Nieoficjalnie wiadomo, że Bartłomiej Misiewicz od pewnego czasu mieszka w Wiedniu.
Źródło: tvn24.pl
Zdjęcie: Facebook/ Bartłomiej Misiewicz