Pijany doprowadził do potwornego wypadku. Wyszedł bez szwanku, ale zabił pasażera, drugi walczy o życie
Dramatyczny w skutkach wypadek wydarzył się niedaleko dolnośląskiej Ostrowiny. Pijany kierowca wpadł do rowu, a jego samochód koziołkował. Kierującemu nic się nie stało, w przeciwieństwie do dwóch mężczyzn podróżujących razem z nim. Jednego pasażera nie udało się uratować.
Do wypadku doszło wczoraj około 12. Kierowca Fiata Cinquecento stracił panowanie nad samochodem i wpadł do głębokiego rowu. Jego auto kilkukrotnie koziołkowało. Z tego powodu jego dwóch kolegów wypadło z samochodu. Odnieśli bardzo poważne obrażenia wewnętrzne – w wypadku jednego pasażera śmiertelne.
Gdy na miejsce przybyły służby jeden z pasażerów już nie żył. Drugi został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i na noszach zaniesiony do śmigłowca, który wylądował na polance 700 metrów dalej.
ZOBACZ: Chcesz poczuć się młodo? Ta firma ma na to sposób rodem z horroru!
Tuż po starcie helikoptera Lotniczego Pogotowia Ratunkowego maszyna wróciła na lądowisko – mężczyźnie przestało bić serce. Na ziemi przeprowadzono reanimację i dopiero gdy przywrócono funkcje życiowe, odtransportowano go do szpitala w Ostrowie.
Kierowca doznał niegroźnych obrażeń głowy. Okazało się, że wydmuchał niemal 3,3 promila alkoholu! Zarówno on jak i pasażerowie byli pijani. Przez kilka godzin droga była nieprzejezdna, a na miejscu prowadzili czynności policyjni technicy i prokurator.