Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu chce obniżyć limity prędkości na autostradach. W ten sposób mamy spalić mniej ropy naftowej, która pochodzi z Rosji.
Pojedziemy wolniej?
Europejska Rada Bezpieczeństwa wydała dość kontrowersyjną rekomendację, która ma na celu wprowadzenie niższych limitów prędkości na drogach krajów Unii Europejskiej. Takie limity miałyby obowiązywać na drogach miejskich, w terenie niezabudowanym i na autostradach. Wszystko po to, by znacznie ograniczyć import ropy z Rosji. Państwa, które zaatakowała Ukrainę 24 lutego. Rosja czerpie ogromne zyski ze sprzedaży ropy naftowej i jej pochodnych krajom europejskim.
Korzyści z limitów
Pomysłodawcy wprowadzenia limitów prędkości przekonują, że spowodują one zmniejszenie zużycia paliwa w samochodach i emisję szkodliwych spalin. Efektem będzie też mniejsza liczba wypadków oraz ich ofiar i osób, które zostały ranne w wypadkach. Pomysłodawcy chcą by w wyniku limitów prędkości jeździć w terenie zabudowanym 30km/h, w terenie niezabudowanym 80km/h, na autostradach 100km/h i na autostradach dla samochodów ciężarowych 80km/h.
Uniezależnienie od rosyjskiej ropy
Pomysł wprowadzenia limitów prędkości związany jest z planem całej Unii Europejskiej na uniezależnienie się od rosyjskiej ropy. Ma się to stać do 2027 roku. Obniżenie prędkości ma znacznie przyspieszyć ten proces. Ograniczenia prędkości działają już w niektórych krajach Unii Europejskiej. W Holandii w godzinach od 6.00 do 19.00 na autostradach pojedziemy z prędkością 100km/h. W pozostałych godzinach z prędkością 130 km/h. Holandia zdecydowała się na limity ze względu na oszczędność. Auto, które jedzie wolniej spala nawet o 25 procent paliwa. Również Paryż i Bruksela wprowadziły już limity i zmniejszyły prędkość do 30 km/h w terenie zabudowanym. To wpłynęło na emisję toksycznych gazów i poziom hałasu w miastach.
Źródło: Forum Polskiej Gospodarki
Zdjęcie: Pexels