Sobotnia wpadka z „Mazurkiem Dąbrowskiego” na długo pozostanie w pamięci kibiców. Jednak dzień później w Neustadt wydarzyło się coś jeszcze.
Organizatorzy konkursów PŚ w Titisee-Neustadt po sobotnich zmaganiach wystosowali oświadczenie, z którego wynikało, że po niedzielnych zawodach nie odegrają innego hymnu niż Polski. Tak jednak się nie stało. Norwegowie usłyszeli swój hymn.
Niedzielne zawody Pucharu Świata w Titisee-Neustadt należały do skoczków z Norwegii. Konkurs wygrał Halvor Egner Granerud, a tuż za nim uplasował się jego rodak Daniel Andre Tande. W trakcie ceremonii rozdania nagród, ku zaskoczeniu kibiców i dziennikarzy, odegrano hymn Norwegii. Szok wywołał fakt, że dzień wcześniej Kamil Stoch po swoim triumfie „Mazurka Dąbrowskiego” nie usłyszał.
Po tej sytuacji organizatorzy konkursów wydali oficjalne oświadczenie. Jak tłumaczyli – winna okazała się technologia.
„Jesteśmy również wdzięczni Kamilowi Stochowi i jego współpracownikom, że kilka lat temu wspierali nas w organizacji zawodów. Tym bardziej żałujemy, że w sobotę nasza technologia zawiodła podczas ceremonii wręczenia nagród i nie mogliśmy uhonorować zwycięstwa Kamila Stocha hymnem narodowym” – mogliśmy przeczytać w oświadczeniu.
Wobec tego w niedzielę założono, że w przypadku wygranej reprezentanta Polski podczas ceremonii wręczenia nagród, odegrany zostanie „Mazurek Dąbrowskiego”. „Jeśli wygra ktoś inny – hymnu nie będzie, żeby nie było że innym grają, a naszym nie” – napisał na Twitterze dziennikarz Eurosportu Kacper Merk
Jednakże Granerud oraz Tande mogli usłyszeć hymn Norwegii. Decyzja w tej sprawie została najprawdopodniej podjęta w ostaniej chwili.