Unia Europejska wprowadziła weto do ochrony interesów państw. Mechanika ta miała działać, aby silniejsze kraje nie forsowały przepisów korzystniejszych dla siebie. W praktyce może to doprowadzić do paraliżu wspólnoty.
Nowy budżet UE na lata 2021-2027 ma zostać uchwalony z przepisami o praworządności. Państwa łamiące te zasady nie będą mogły korzystać z funduszy strukturalnych. Na ten zapis nie chcą się zgodzić Warszawa i Budapeszt. Mateusz Morawiecki skierował pismo do instytucji UE, w którym potwierdził stanowisko Polski. Andrzej Zybertowicz na antenie TVN24 stwierdził:
Mało kto dostrzega w tym zamęcie informacyjnym podstawowy paradoks (…) organa unijne występują przeciwko polskiej polityce wewnętrznej pod hasłem obrony praworządności, łamiąc prawa podstawowe Unii
Doradca prezydenta Dudy stwierdził, że nasz kraj jest traktowany specyficznie i z racji swojego efektu „wzorcotwórczego” nie powinien być pod szczególnym nadzorem. Prawo weta wg Zybertowicza wprowadzono by:
(…) uspokoić elity i narody mniejszych krajów Unii, że będą chronione w sytuacji, gdy ktoś będzie próbował łamać ich kręgosłup (…) Reguła weta to nie jest żadna broń atomowa, tylko dopuszczalna procedura w ochronie suwerenności mniejszych partnerów Unii.
Samo porozumienie zakłada, że KE uruchomii mechanizm zablokowania funduszy, kiedy będzie zagrożenie niezależności sądownictwa lub innych zasad demokratycznych. Decyzje mają podejmować państwa członkowskie zwykłą większością. Premier Morawiecki zapowiedział, że Polska nowe prawo zablokuje, jeżeli przepisy nie będą dla nas korzystne:
My już mamy – w cudzysłowie – swoje dobre doświadczenia przez ostatnie trzy lata. I dzisiaj na pewno skorzystamy z naszego prawa do sprzeciwu w sytuacji, jeśli nie dojdziemy do porozumienia, jeżeli te sformułowania, które tam się znajdą, nie będą odpowiadały naszym oczekiwaniom
Wiktor Orban skierowal zaś pismo do prezydencji niemieckiej i pozostałych szefów instytucji europejskich zapowiadając weto, jeżeli wypłata środków będzie powiązana z praworządnością. Stwierdził także, że ostatni raport KE nie opiera się na faktach a jedynie na motywach politycznych:
zarysowuje się narzędzie, za pomocą którego można by ingerować nawet w demokratyczny proces wyborczy w poszczególnych krajach
Takie kroki mogą spowodować przedłużające się uchwalania nowego budżetu UE. Brak porozumienia może zwiększyć kryzys i zapaść gospodarczą w związku z pandemią.