Pomoc społeczna: szczęście uzdrowionych?

Kto naprawdę potrzebuje pomocy, a kto korzysta z dobrodziejstwa i… naiwności Państwa?

Kto naprawdę nie może pracować, a kto już nauczył się, że nie musi?

Kto naprawdę nie może znaleźć pracy, a kto sam zachowuje się tak, by jej nie znaleźć?

Wielu Polaków z zazdrością patrzy na państwa z wysokim „socjalem” i narzeka na nasz kraj.

Bo u nas, to zasiłki są niskie. Za niskie!

Państwo nie pomaga!

A państwo – choć może w skali jednostkowej są to nieduże kwoty – to w skali kraju na „pomoc” idą ogromne pieniądze. I to nie tylko te, które idą bezpośrednio do kieszeni „potrzebujących” Polaków, ale także te, które przeznaczane są na obsługę sytemu: rzesze urzędników, utrzymanie biur, koszty mediów itp. Sama pomoc i dawanie pieniędzy, w wielu przypadkach prowadzi do wyuczonej bezradności. W efekcie tylko pogłebia problem, bo chodzić co pracy „się nie opłaca”. Skoro ktoś dostaje na talerzu przysłowiową „rybę” za nic, to po co ma się męczyć i sam łowić na „wędkę”?

W czasach biblijnych nie świadczono „pomocy społecznej”. Kto nie zapracował na chleb, ten go nie miał. Osoby z poważnymi schorzeniami albo nie dożywały do wieku dorosłego albo były zdane na łaskę innych – rodziny lub ludzi okazujących miłosierdzie.

Czytając fragment Dziejów Apostolskich (rozdz. 3) znajdujemy opis uzdrowienia chromego:

„1 Gdy Piotr i Jan wchodzili do świątyni na modlitwę o godzinie dziewiątej 2 wnoszono właśnie pewnego człowieka, chromego od urodzenia. Kładziono go codziennie przy bramie świątyni, zwanej Piękną, aby wstępujących do świątyni, prosił o jałmużnę. 3 Ten zobaczywszy Piotra i Jana, gdy mieli wejść do świątyni, prosił ich o jałmużnę. 4 Lecz Piotr wraz z Janem przypatrzywszy się mu powiedział: 5 «Spójrz na nas!». A on patrzył na nich oczekując od nich jałmużny. 6 «Nie mam srebra ani złota – powiedział Piotr – ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź!»7 I ująwszy go za prawą rękę, podniósł go. A on natychmiast odzyskał władzę w nogach i stopach. 8 Zerwał się i stanął na nogach, i chodził, i wszedł z nimi do świątyni, chodząc, skacząc i wielbiąc Boga.

Piotr wprost powiedział, że nie ma pieniędzy, ale… mocą Jezusa, uzdrowił chromego. Ten, szczęśliwy, zaczął skakać i wielbić Boga.

Zastanawiam się, co by się stało, gdyby współczesny „potrzebujący” został uzdrowiony z choroby, z trudnego dzieciństwa, z bezrobocia, z wykluczenia społecznego, z wyuczonej bezradności, z alkoholizmu, z lenistwa…

Czy ten uzdrowiony „potrzebujący”, z uśmiechem na twarzy pobiegłby do pracy?

 

Komentarze