Poszedł do Aquaparku, po kilku dniach zmarł w męczarniach. To mogło spotkać każdego

Przerażający pech spotkał pewnego mieszkańca USA. Fabrizio Stabile wybrał się do Aquaparku BSR Cable Park Surf Resort. Szybko zaczął uskarżać się na dolegliwości. Po kilku dniach było już za późno na ratunek.

Stabile przez kilka pierwszych dni po powrocie z aquaparku czuł się dobrze. Później narzekał na silne bóle głowy. Pojawiła się też gorączka i problemy z mówieniem. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie lekarze zdiagnozowali u niego bakteryjne zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych.

 

Do objawów doszła niemożność samodzielnego wstania z łóżka. Czas mijał, a lekarze nie mieli pewności jaki konkretnie czynnik doprowadził do zakażenia. Wreszcie dotarli do winowajcy – był to pierwotniak Naegleria fowleri, który powoduje zakażenia o śmiertelności rzędu 98%.

 

 

ZOBACZ: 4-latek był na basenie z rodzicami. Tydzień później już nie żył!

 

 

Dla Stabile również było już za późno. Mężczyzna zmarł. Naegleria fowleri występuje przede wszystkim w klimacie ciepłym, ale jego obecność stwierdzono także w Polsce. Nie jest groźny jeśli dostanie się do układu pokarmowego. Problemy pojawiają się jeśli przez nos przeniknie do mózgu. Wtedy szans na uratowanie pacjenta w zasadzie nie ma.

 

W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zanotowano około 150 przypadków zakażenia tym pierwotniakiem.

 

wprost.pl/ foto: pixabay

 

Komentarze