W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do pożaru na podstacji energetycznej przy stacji metra Racławicka na linii M1. Straż pożarna została powiadomiona o dymie około godziny 0:54, już po zakończeniu kursowania pociągów, dzięki czemu nikt nie został ranny.
Na miejsce przyjechało 11 zastępów straży pożarnej, które przez kilka godzin walczyły z ogniem. Akcja zakończyła się dopiero około godziny 9 rano.
Przyczyną pożaru była awaria techniczna. Policja i służby jednoznacznie wykluczyły udział osób trzecich, czyli sabotażu. Uszkodzeniu uległ tunel kablowy z instalacjami elektrycznymi i transformatorami pod stacją.
W związku z tym linia M1 kursuje w okrojonym zakresie: pociągi jeżdżą na odcinkach Kabaty – Wilanowska oraz Młociny – Świętokrzyska, a pasażerowie muszą przesiadać się w Centrum. ZTM wprowadził także specjalną komunikację zastępczą, która kursuje co około 5 minut, by ułatwić podróż.
Prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski, po spotkaniu sztabu kryzysowego poinformował, że większość uszkodzeń powinna zostać naprawiona jeszcze przed południem. Wyjątkiem jest stacja Racławicka, która pozostanie zamknięta dłużej, aż do zakończenia testów bezpieczeństwa. Uszkodzonych zostało około 70 metrów kabli oraz system sterowania ruchem pociągów.
Trzaskowski podziękował strażakom i ekipom technicznym za szybką reakcję i zaangażowanie, a także przeprosił pasażerów za utrudnienia.
Obecnie trwają dalsze prace naprawcze i kontrole, aby metro mogło bezpiecznie wrócić do pełnej pracy.