Policja w Meksyku aresztowała szefa gangu, który może mieć związek z makabrycznym mordem. Zabójstwa miały miejsce 4 listopada 2019 roku na granicy USA i Meksyku. Samochody zostały ostrzelane i podpalone.
Po wykonaniu sekscji zwłok okazało się, że ciała należą do kobiet i dzieci. Dwie kobiety i sześcioro dzieci nie miało szczęścia. Jednej osobie udało sie wydostać z płonącego samochodu, podjęła próbę walki z napastnikami. Z pewnością nie był to mord na tle rabunkowym. Nie od dzisiaj wiemy, że człowiek czasem zachowuje się gorzej niż zwierzę. New York Post informuje, że zatrzymany mężczyzna to José Lara, który należy do gangu wpółpracującego z kartelem narkotykowym w Meksyku: Juárez Cartel.
W sprawie zatrzymano już kilkanaście osób. Wnioskując po liczbie aresztowanych, meksykańskie służby powinny być blisko wyjaśnienia sprawy. Jednak z powodu częstej symbiozy władz i karteli, droga do wyjaśnienia tragedii jest jeszcze długa i wyboista. Od wielu lat Meksyk uchodzi za największego eksportera substancji psychoaktywnych na świecie.
Kartele narkotykowego są często porównywane do mitycznej hydry. W miejsce jednego zniwelowanego gangu pojawia sie kilka innych. W częstych walkach giną przypadkowi świadkowie, którzy znaleźli się czysto przypadkowo w środku brutalnych porachunków. Niedoinwestowana policja robi co może, podczas gdy grupy przestępcze mają stały dopływ gotówki z handlu narkotykami.