Ratownicy przyjechali pomóc pijanemu kierowcy po dachowaniu. Wkrótce sami potrzebowali pomocy

Karetka pogotowia została wezwana do wypadku w Krubinie na Mazowszu. Kierujący autem osobowym wypadł z drogi i dachował. Ratownicy zmierzający na miejsce nie wiedzieli, co ich czeka i że wkrótce sami będą potrzebować pomocy. 

Do wypadku doszło w niedzielę. Jak się okazało, poszkodowany w aucie mężczyzna... podkradł je chwilę wcześniej swojemu bratu! Panowie jechali samochodem razem, a gdy kierowca na moment zatrzymał się i wyszedł z auta, kierownicę przejął drugi z braci. Po chwili, w czasie manewru zawracania, wypadł z drogi i dachował w rowie. Co więcej, był pod wpływem alkoholu. 

 

ZOBACZ TEŻ: Poszła na obiad do McDonald’s. Prawie zwymiotowała, gdy zobaczyła, co siedzi w jej kanapce!

 

Gdy udało się go wydobyć z auta, zaprowadzono go do karetki. Już wtedy zrobił się agresywny. W ambulansie opatrywała go ratowniczka, gdy nagle wpadł w szał. Uderzył ratowniczkę w rękę i odepchnął ją, wybił boczną szybę, zdemolował wnętrze karetki i usiłował wyjść przez rozsuwane, boczne drzwi. Wtedy ujęli go policjanci i strażacy. Mężczyzna zaczął im grozić, że ich pozabija. Badanie krwi wykazało, że miał 2 promile alkoholu w organizmie.

 

Agresywny mężczyzna nabawił się nowych obrażeń od wybijania ręką szyby i poważniejszych zarzutów. Do spowodowania wypadku po pijaku dojdzie napaść na funkcjonariuszy publicznych, zniszczenie mienia i groźby karalne.

 

o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne.screenshot

Komentarze