Rozszarpany na strzępy żołnierz na terenie koszar. Poszedł tylko…

31-letni żołnierz został znaleziony martwy na terenie jednostki wojskowej w nocy ze środy na czwartek. Widok był przerażający. 

Do tragicznego zdarzenia doszło w jednostce wojskowej austriackiej armii na południe od stolicy tego kraju, Wiednia. Oficer dyżurny jednostki spostrzegł w nocy dwa biegające luzem psy wojskowe, które powinny w tym czasie przebywać w swoich kojcach. Wezwał więc wojskowego będącego opiekunem jednego z czworonogów, aby zagonił je do klatek i sprawdził, co się dzieje. Żołnierz dokonał wstrząsającego odkrycia.

 

ZOBACZ TEŻ: Podkarpacie: zamiast grzybów znalazł ludzką głowę. Koszmar pod Dębicą

 

Przewodnik psów znalazł w kojcu pogryzione zwłoki 31-letniego żołnierza, który kilka godzin wcześniej poszedł nakarmić psy. Sam był przewodnikiem innego owczarka belgijskiego. Spośród dwóch, które go pogryzły jeden był już pełnoprawnym psem wojskowym po szkoleniu, drugi zaś był w trakcie szkolenia.

 

Pogryziony wojskowy miał kilkunastoletni staż w armii. Od dwóch lat był przewodnikiem i trenerem psów. Na miejsce zdarzenia przyjechała policja i żandarmeria wojskowa. Rzecznik austriackiej armii poinformował, że to pierwszy w historii armii przypadek pogryzienia wojskowego przez szkolone psy.

 

Składam najgłębsze wyrazy współczucia rodzinie i krewnym zabitego starszego sierżanta, a także jego towarzyszom w austriackich siłach zbrojnych

– powiedział prezydent Austrii  Alexander Van der Bellen.

 

Zastanawiające jest, że od godziny 16, kiedy 31-latek poszedł karmić psy, nikt aż do nocy nie spostrzegł, że nie wrócił od do budynków jednostki, nigdzie się nie odmeldował, z nikim nie rozmawiał, tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Gdyby ktoś zareagował wcześniej, być może udałoby się go uratować.

 

Komentarze