Sebastian Fabijański chciał być RAPEREM. Szczerze wyznał: „Byłem NISZCZONY PRZEZ…”

Sebastian Fabijański jest obecnie na ustach wielu głównie przez swój związek ze znaną blogerką i influencerką Maffashion. Ale Fabijański przy okazji kontaktów z mediami opowiada też o sprawach ze swojej przeszłości. Teraz przyznał, się, że chciał być raperem, ale środowisko odrzuciło go. Dlaczego? 

Sebastian Fabijański w końcu spełnił swoje marzenie i nagrał wspólnie z raperem OSTR piosenkę Psy w imię zasad, promującą nowy film Władysława Pasikowskiego Psy 3. Trzeba przyznać, że aktor wypadł w niej całkiem nieźle i wielu internautów chętnie usłyszałoby jego krążek. O tym Fabijański marzył od dawna, ale niegdyś jego plany przekreślił konflikt i brak akceptacji rówieśników. Dlaczego?

Jak się okazuje, Fabijański nie mógł rozwijać swoich pasji raperskich ze względu na… bogactwo swojego taty! Był uznawany, za „bananowca”, bogatego dzieciaka, który nie nadaje się do kultury hip-hopowej.

 

Generalnie od szesnastego, siedemnastego roku życia mocno szedłem w rap, ale mój ojciec dużo zarabiał i w tamtych czasach było to dość stygmatyzujące w środowisku hiphopowym, więc kumple z tak zwanego osiedla, delikatnie mówiąc, niezbyt życzliwym okiem patrzyli na mnie, gdy podjeżdżał po mnie nowiutkim mercedesem

– powiedział w wywiadzie Fabijański.

 

Jak przyznał aktor, do pewnego momentu udawało mu się utrzymywać poprawne kontakty z nagrywającymi znajomymi, ale wkrótce ich drogi diametralnie się rozeszły:

 

Patologia była przydatna, a w wielu przypadkach kluczowa, żeby zaistnieć w tym świecie. Do jakiegoś czasu kumple, z którymi nagrywałem, jakoś znosili to, że miałem kilka par Morosportów czy Sean John’ów. Potem przestali. Wykorzystali jakąś głupią sytuacje z dziewczyną i sprzedali mi kopa w dupę, a na odchodne status na Gadu-Gadu „wszystko prze.ebałeś bananowcu pi.rdolony”.

– wspomina Fabijański. Osławiony status z Gadu-Gadu to linijka z dissu Onara i Pezeta na Tede z 2007 roku, pt. „Knebel w pysk” oraz kawałka Molesty „Kontroluj się”.

 

Cóż, gdyby Sebastian Fabijański urodził się kilka lat później i na scenę usiłował wejść teraz, to najprawdopodobniej status materialny jego taty nie byłby przeszkodą, a może wręcz trampoliną do kariery? Aktor mógłby wtedy dołączyć do tzw. Patointeligencji… 😉 

Komentarze