Influencerka Kasia Babis w najnowszym filmie analizuje zaskakujący przypadek flippingu, czyli strategii inwestycyjnej polegająca na zakupie nieruchomości w celu jej szybkiej odsprzedaży z zyskiem. Omawia zaskakujący przypadek. Tytuł mówi sam za siebie: SIEDMIOLATEK FLIPUJE MIESZKANIAMI?
Patologiczne przypadki flippingu
W centrum uwagi Kasi Babis znalazł się kontrowersyjny twórca internetowy, Daniel Siwiec: https://www.tiktok.com/@daniel.siwiec , szczególną uwagę twórczyni zwrócił ten klip:
Sam opis filmu Babis jest już bardzo wymowny: Tego jeszcze nie było – lekcje przedsiębiorczości już od przedszkola, czyli jak nauczyć siedmiolatka flipować mieszkania. Tanie lustro z Ikei i bum, czynsz dwie stówki do góry. Dzieci to przyszłość!
To, co mogłoby być humorystycznym przerysowaniem, niestety odzwierciedla rzeczywiste tendencje w popularnym dyskursie przedsiębiorczości. W internecie, zwłaszcza w mediach społecznościowych, coraz częściej pojawiają się treści zachęcające do traktowania dzieci jak przyszłych biznesmenów, którzy już od najmłodszych lat powinni „myśleć o aktywach”, „zwiększać rentowność” i „generować przychód pasywny”. Lekcje ekonomii w tym wydaniu nie uczą jednak etyki biznesowej ani długoterminowego planowania, lecz wprowadzają dzieci w świat wyzysku i spekulacji, w którym każdy element rzeczywistości jest towarem, a wartość relacji międzyludzkich mierzy się ich ekonomiczną opłacalnością.
Sam flipping też budzi kontrowersje
Flipping budzi kontrowersje, ponieważ przyczynia się do wzrostu cen nieruchomości, utrudnia dostęp do mieszkań osobom o niższych dochodach i sprzyja spekulacyjnym praktykom na rynku mieszkaniowym.
Biznes od kołyski
Czy uczenie dzieci zaradności jest złe? Oczywiście, że nie. Nauka odpowiedzialności finansowej, rozumienia wartości pieniądza czy rozwijanie umiejętności planowania to cenne kompetencje. Problem pojawia się wtedy, gdy zostaje przekroczona cienka granica między edukacją a indoktrynacją skrajnie kapitalistycznym myśleniem – taka jest perspektywa Babis. Zdania internautów są, jak zwykle, oczywiście podzielone.
Warto zadać sobie pytanie – czy chcemy świata, w którym dzieci zamiast zastanawiać się, kim chcą być, uczą się już od małego, jak maksymalizować zwrot z inwestycji? Czy rzeczywiście rozwijamy w nich przedsiębiorczość, czy raczej odzieramy je z dzieciństwa, wtłaczając w bezduszny system rynkowy, gdzie wszystko sprowadza się do liczb i tabel Excela?
źródło zdjęcia: youtube
Redakcja