Śląsk: wiozła swoich synów, nikt nie miał zapiętych pasów. Wypadek zakończył się masakrą [FOTO]

Tragiczny wypadek drogowy miał miejsce w Ochabach Wielkich niedaleko Cieszyna wczoraj około 16.50. Samochód prowadzony przez 37-letnią kobietę wypadł z drogi w trakcie wyprzedzania, uderzył tyłem w drzewo i dachował. Ponieważ w aucie nikt nie miał zapiętych pasów, wszyscy podróżujący wypadli na zewnątrz.

 

Policjanci wraz z prokuraturą wyjaśniają przyczyny wypadku. Wszystko wskazuje na to, że 37-latka straciła panowanie nad samochodem podczas manewru wyprzedzania ciężarówki. Jej auto wpadło do rowu, tyłem uderzając o drzewo, a następnie dachując.

 

 

 

 

W samochodzie najpewniej nikt nie miał zapiętych pasów, ponieważ zarówno kierująca jak i jej dwóch synów wypadło z samochodu. Wygląda na to, że kierująca zapięła pas bezpieczeństwa za plecami, aby oszukać czujnik zamontowany w aucie. Pomocy udzielili świadkowie, przypadkowo przejeżdżający ratownicy medyczni, a później strażacy i wezwani na miejsce ratownicy.

 

 

ZOBACZ: Tragiczny wypadek na S3, kobieta wypadła z auta przez szyberdach. Wszystkiemu winna 18-latka

 

 

37-letniej kobiety nie udało się uratować. Jeden z jej synów został przewieziony do szpitala karetką, drugiego przetransportował śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

 

 

 

Widząc zdjęcia rozbitego samochodu wydaje się, że gdyby wszyscy mieli zapięte pasy, to skończyłoby być może znacznie mniej tragicznie. Policjanci przypominają, że przy prędkości zaledwie 50km/h w razie wypadku 75-kg człowiek przez moment ma „masę zderzeniową” równą ponad 3,5 tony! Takiej sile nic nie jest się w stanie przeciwstawić. Dlatego w takiej sytuacji dochodzi albo do zmiażdżenia ciała, albo do wypadnięcia przez okna, co zazwyczaj jest równie tragiczne w skutkach.

 

cieszyn.slaskapolicja.gov.pl

Komentarze