W sobotę ulicami Katowic przeszedł już dziesiąty w historii doroczny Marsz Autonomii Śląska.
W zorganizowanej przez Ruch Autonomii Śląska manifestacji wzięło udział około 1,5 tysiąca ludzi. Hasłem tegorocznego marszu było „autonomia to normalność”. Manifestujący nieśli długa na 100 metrów i szeroką na 3 metry flagę w śląskich barwach żółto-niebieskich. Nie brakowało rodzin z dziećmi i transparentów z różnych regionów Śląska.
– Kiedyś autonomię postrzegano jako pewien przywilej, wyjątek, dzisiaj to jest po prostu forma decentralizacji państw, to jest dojrzała, silna samorządowość, dzięki której obywatele zyskują więcej swobód, większy wpływ na sprawy publiczne, na wydawanie publicznych środków – powiedział lider RAŚ Jerzy Gorzelik, który stwierdził, że dzięki większemu wpływowi lokalnych społeczności na procesy decyzyjne poprawia się ich jakość życia.
Trasa marszu liczyła ponad dwa kilometry od placu Wolności po gmach Sejmu Śląskiego. W ten sposób akcentowano przywiązanie do górnośląskiej tożsamości, wspominając 96. rocznicę przyznania województwu ślaskiemu autonomii w 1920 roku. RAŚ chce jej przywrócenia, ale w formule nowoczesnej autonomii regionów.
Katarzyna B.