Śmiercionośny wirus powrócił w Afryce. Już mieli ogłaszać koniec epidemii

Podczas gdy żyjemy wciąż pandemią koronawirusa SARS-CoV-2, na świecie jest wciąż wiele innych chorób, które mogą być dla nas śmiertelnie groźne. Wyjątkowa pod tym względem jest Afryka, gdzie faktycznie możemy spotkać się z wyjątkowo dużą ilością groźnych chorób zakaźnych. Jedna z nich właśnie zdaje się powracać, choć od ostatniego zakażenia minął grubo ponad miesiąc. 

Demokratyczna Republika Kongo zmagała się z epidemią wirusa ebola. Wydawało się, że chorobę udało się opanować, ponieważ przez 42 dni nie pojawiały się nowe zakażenia. Na trzy dni przed oficjalnym ogłoszeniem końca epidemii taki przypadek się pojawił. Czy ebola znów rozleje się po tym państwie, lub nawet dalej?

 

Nowe zakażenie wykryto w mieście Beni w prowincji Kiwu Północne. Sprawa jest tym bardziej bolesna, że rząd tego kraju spodziewał się, że będzie mógł ogłosić koniec epidemii. Właśnie mijały 42 dni od ostatniego potwierdzonego przypadku zakażenia, a właśnie takiego czasu potrzeba, aby wyeliminować podejrzenie o dalszym rozwoju epidemii. 42 dni to bowiem dwa pełne cykle inkubacji wirusa.

 

ZOBACZ TEŻ: Wielkanoc 2020 i koronawirus: co powiedzieć policji jeśli nas zatrzyma?

 

Niestety oznacza to, że rząd Demokratycznej Republiki Konga nie będzie mógł ogłosić zakończenia epidemii Eboli w poniedziałek, jak się spodziewano. Ale WHO pozostaje na miejscu i jest zaangażowana we współpracę z rządem, dotkniętymi społecznościami i naszymi partnerami w celu zakończenia epidemii

– przekazał na Twitterze szef WHO Tedros Adhanom Ghebreyesus.

 

Epidemia Eboli trwa w Demorkatycznej Republice Konga od sierpnia 2018 roku. Do tej pory zmarło z powodu choroby ponad 2,2tys. osób. Śmiertelność w wypadku zakażenia wirusem wynosi od 40 do 90%. Wirus Ebola powoduje tzw. gorączkę krwotoczną.

Komentarze