Stefan Batory królem? To niemożliwe!

Fakt panowania Stefana Batorego w Rzeczypospolitej Obojga Narodów jest dla nas wszystkich oczywisty. Jednak kandydaturze Węgra w pierwszym etapie wolnej elekcji nie dawano dużych szans. Jak to się stało, że Batory zasiadł na tronie Polski?

W nocy 18 czerwca 1574 r. Henryk Walezy, pierwszy władca elekcyjny Rzeczypospolitej Obojga Narodów, zdecydował, że tron francuski jest dla niego ważniejszy. Szlachta odebrała to jako rezygnacje z polskiego tronu i rozpoczął się okres poszukiwań nowego władcy. W wyścigu stanęli m.in. trzech hamburskich kandydatów (z cesarzem Maksymilianem II), Iwan IV Groźny, Jan III Waza, Alfons II (książę Ferrary), a także wojewoda siedmiogrodzki Stefan Batory. Szlachta rozglądała się również za kandydatem „Piastem”.

Historyk Karol Olejnik uważa, że  Batorego do wyścigu skłoniło ambitne otoczenie, zainteresowanie grą polityczną i możliwość władania ogromnym państwem, które konkurowało z Habsburgami.

Na zjeździe w Stężycy 12 maja 1575 r. nie udało się wybrać króla i ogłoszono bezkrólewie. Prymas Jakub Uchański, który w czasie bezkrólewia pełnił funkcję interrexa, zwołał więc sejm konwokacyjny na 3 października w Warszawie (później przesunięty na 7 listopada). Batory w tym czasie uporał się z lokalnym rywalem, Kasprem Bekieszem, któremu sprzyjał cesarz (Batoremu sprzyjali Turkowie). Popularność przyszłego władcy polsko-litewskiego państwa rosła.

Pierwszy raz o Batorym

W Polsce Batorego reprezentował znany w Rzeczypospolitej Jerzy Blandrat – Włoch, medyk królowej Bony oraz Marcin Berzeviczy – jeden z najbliższych współpracowników Stefana na dworze w Siedmiogrodzie. Włoski lekarz przyjaźnił się z Andrzejem Dudyczem, ambasadorem kandydatury cesarskiej, dzięki czemu mógł skutecznie rozgrywać przeciwne stronnictwo.

Pierwszej prezentacji Stefana Batorego – oczywiście wykonanej przez jego przedstawicieli – nie wysłuchało wielu elektorów. Również podczas warszawskich obrad  nazwisko wojewody siedmiogrodzkiego padło tylko raz.

Gorąca dyskusja

Warszawski sejm konwokacyjny był wyjątkowo burzliwy. Cały czas narastało napięcie między zwolennikami Habsburga (Maksymiliana II), a ich przeciwnikami, którzy chętniej widzieliby na tronie Rzplitej „Piasta”. Przewodził im Jan Zamoyski. Zwolennicy „Piasta” z czasem zaczęli skłaniać się ku Annie Jagiellonce, a następnie do woboru Stefana Batorego pod warunkiem ślubu z Anną Jagiellonką. Walory wyboru Węgra głosił kasztelan biecki, Stanisław Szafraniec. Średnia szlachta, w przeciwieństwie do magnaterii, nie chciała wyboru Habsburga. Liczył się dla nich również pokój z Turcją, czego gwarantem zdawał się być Batory.

Agent Batorego w Stambule

Warto w tym momencie powiedzieć o tym jak Węgier zapewnił sobie poparcie tureckie. Pierwszym czynnikiem z pewnością było to, że Turcy za nic w świecie nie chcieli, by na polskim tronie zasiadł Habsburg. Jednak istniała potrzeba uwidocznienia tego dążenia. Batory wysłał do Stambułu agenta Piotra Ráca, który głosił na ulicach tego miasta, że na władcę Rzeczypospolitej zostanie wybrany Habsburg lub Iwan Groźny. Sułtan wysłał więc posła do Polski, by ten odradzał ten wybór. Batory jednak nie pozostawił tego w takim stanie. Rác zmienił nagle zdanie i zaczął głosić, iż to wojewoda Siedmiogrodu jest pewnym kandydatem polski tron. Turkom tak spodobał się ten kandydat, że postanowili wysłać gońców do jadących posłów, by Ci w Polsce optowali z Batorym.

Rozłam w stanie szlacheckim

Wróćmy jednak do właściwego biegu wydarzeń. Stronnictwa nie mogły się dogadać i doszło do rozłamu. 12 grudnia 1575 r. prymas Uchański ogłosił Maksymiliana II królem Polski. Dwa dni później, Mikołaj Siennicki, marszałek szlachty, zgodnie z oczekiwaniami średniej warstwy tego stanu, mianował królem Stefana Batorego.

Batory odpowiada

Rozpoczęły się działania cesarza i jego dyplomacji mające na celu przekonanie Batorego do tego, by wycofał się z tego konfliktu. Węgier stwierdził, że on sam nie zabiegał o polską koronę, lecz doszło do tego „boskim zrządzeniem losu”, a Bogu przeciwstawiać się nie powinno. Zwrócił również uwagę, że gdyby się wycofał to obraziłby w ten sposób sułtana tureckiego, który jego kandydaturę wspierał. Batory zaznaczył, iż wybór Maksymiliana II nie był zgodny z prawem. Dodał także, że jeśli cesarzowi uda się przekonać resztę szlachty, to on odstąpi. Na samym końcu uszczypliwie zwrócił uwagę, że to jednak jego stronnictwo posiada insygnia potrzebne do koronacji.

Stefan Batory rusza do Krakowa

25 stycznia 1576 r. Stefan Batory otrzymał dyplom elekcyjny i po niewielkich sporach zatwierdził pacta conventa. Cesarz popełnił błąd i zrobił to dopiero 22 maja.

Węgier rozpoczął nawiązywanie przydatnych kontaktów w Rzeczypospolitej – przede wszystkim z Janem Zamoyskim – i walkę z propagandą cesarską, która twierdziła iż polsko-litewskie państwo najedzie cesarstwo i Imperium Osmańskie.

Z dnia na dzień rosła potrzeba, by Batory objął tron na miejscu. Węgier udał się do Krakowa dłuższą trasą: przez Mołdawię, Pokucie i Ruś Czerwoną. Nie wybrał drogi przez Koszyce, gdyż mogli go  tam zatrzymać zwolennicy cesarza. Idąc na czele orszaku, ujął spotykaną szlachtę skromnością i rycerskością. Nie wszyscy jednak wybrali się na spotkanie z Batorym.

Zjednać czy pokonać przeciwników?

Węgier nie chciał rządzić podzielonym państwem, więc rozpoczął wysiłki mające na celu przekonanie do siebie stronnictwa cesarskiego. Jego ton był pojednawczy, lecz stanowczy. Król nie dawał się ponieść emocjom – mawiał: przekładam zgodę w Polsce nad koron tysiące.

Batory za radą Zamoyskiego rozpoczął subtelnie naciskać na stronnictwo cesarskie i nie odbierał „cesarczykom” godności oraz urzędów. Nie wahał się jednak użyć siły wobec Olbrachta Łaskiego, który obsadził niemiecką piechotą zamek w Lanckoronie i zamierzał go wykorzystać jako bazę wypadową dla wojsk cesarskich. Udanemu atakowi przewodził Stanisław Górka, za co został sowicie wynagrodzony przez króla.

Również papiestwo – popierające cesarza Maksymiliana II – w osobie nuncjusza apostolskiego Vincentego Laureo zaczęło dopuszczać do siebie myśl, że Batory jednak zasiądzie na stałe na polskim tronie. Sytuacja na linii Batory – Stolica Apostolska była tak napięta, ze nuncjusz musiał opuścić Rzplitą i udać się na Śląsk.

Batory na tronie

1 maja 1576 r. Batory został koronowany przez biskupa kujawskiego, Stanisława Karnkowskiego. Jednak samą koronację w bardziej szczegółowy sposób opiszę w następnym artykule.

Po sejmie koronacyjny (30 maja 1576 r.) Batory poczynał sobie coraz pewniej. Wysłał w świat wraz z dyplomatami informację o swoim panowaniu. Dotarła ona również na dwór Habsburski w Wiedniu, gdzie posłowie Batorego zostali aresztowani.

Jak król „przekonał” prymasa Uchańskiego

Prymas Uchański szykował w tym czasie zjazd zwolenników cesarza w Warszawie i doszły do uszu królewskich wieści, że do Łowicza, gdzie przebywał najwyższy książę polskiego Kościoła, zmierzają cesarskie wojska. Nimi zajęli się Wielkopolanie, dając Batoremu swobodne pole do manewru w rozgrywce z prymasem. Król zaprosił Uchańskiego na spotkanie, lecz hierarcha odmówił pod pretekstem choroby i starczych dolegliwości, co prawdopodobnie było prawdą. Batory nie dał się jednak zbyć i zapowiedział, że w takim razie sam przybędzie do arcybiskupa. Nie zraził się jego odmową, nie poczytał sobie tego za obrazę majestatu królewskiego, lecz przyzwyczajony do bycia elastycznym we władaniu złożył prymasowi propozycję nie do odrzucenia. Tym bardziej, że coraz częściej u Batorego pojawiali się skruszeni niedawni przeciwnicy, którzy oferowali swoje usługi – czasami ze strachu przed utratą urzędu. Uchański, ex interrex, został postawiony pod ścianą, więc zapowiedział, że przybędzie do Warszawy oraz po raz pierwszy nazwał Batorego w korespondencji królem, a nie wojewodą siedmiogrodzkim. Podobno w podjęciu takiej decyzji dopomogły również zbliżające się oddziały węgierskie. Ta porażka polityczna prymasa, zakończona przysięgą wierności Batoremu, spowodowała, że osiadł w Łowiczu na stałe i nie zajmował się już politycznymi sprawami Rzplitej.

Bekiesz trafia do króla

Warto zrobić w tym momencie krótką dygresję, która może się wydawać odbiegać od biegu wydarzeń.  Stefan Batory starał się wyciągać korzyści ze wszystkiego, co mógł. W polityce osobiste sympatie, dawne urazy nie grały dla niego żadnej roli. Dowodem tego może być skaptowanie dawnego rywala, Kaspra Bekiesza, na którego cesarz wciąż się dąsał za nieudaną akcję. Batory docenił niedawnego przeciwnika i uznając, że może on być przydatny w Polsce, ściągnął go do siebie. Znów okazał się szybszy od cesarza.

Batory łączy podzieloną szlachtę 

Zdecydowanie i stanowczość Batorego, połączona ze sprytem i niedziałaniem pod wpływem emocji dały pozytywny efekt. Do Warszawy przybywali kolejni senatorowie. Do króla przystępowały województwa, które dotąd były mu nie przychylne lub co najmniej nie ufne. Sam pochód Węgra do Warszawy miał przypominać marsz triumfalny. Na ruch zdecydowali się Litwini, którzy coraz bliżej czuli na sobie oddech strasznego Iwana IV Groźnego – Wielkiego Księcia Moskwy.

Tak w dużym skrócie wyglądała droga Batorego do objęcia polskiego tronu. Kandydat, który na początku wydawał się nie mieć żadnych szans w ostatecznym rachunku pokonał samego cesarza Maksymiliana II. Oczywiście do opanowania całej Rzeczypospolitej pozostał jeszcze Gdańsk, który królowi przysporzył wiele kłopotów. Jednak to opowieść na inny artykuł.

Artykuł został napisany na podstawie pracy magisterskiej Dawida Florczaka „Propaganda wojenna Stefana Batorego w kampanii połockiej w latach 1578-1580” (2016), która powstała pod opieką dra hab. Arkadiusza Stasiaka. 

Dawid Florczak 1Dawid Florczak – historyk, publicysta, popularyzator historii, działacz społeczny. Zainteresowany polityką historyczną, historią propagandy i informacji, średniowieczem, XV, XVI i XVII wiekiem, dziejami Kościoła katolickiego oraz czasami najnowszymi. Obok tego fascynuje się astronomią, meteorologią, fantastyką, piłką nożną i rugby. 

Komentarze