Świątek jak burza w Australian Open! Idzie po tytuł?

Iga Świątek nie grała od drugiej rundy US Open we wrześniu 2019 roku, kiedy to doznała kontuzji stopy. Jedna z najlepszych polskich tenisistek leczyła się aż do styczniowego turnieju w Australii.

Australian Open jest dla Świątek do tej pory szczęśliwy. Polka aktualnie znajduje się na etapie trzeciej rundy, a teraz jej przeciwniczką będzie ćwierćfinalistka ubiegłorocznego US Open – Donna Vekić. Jeśli chodzi o miejsce w rankingu WTA – Iga Świątek notowana jest na 56. miejscu, a jej rywalka na 20. Chorwatka w obecnej edycji Australian Open ma już na swoim koncie zwycięstwo w meczu z Marią Szarapową. Słynnej tenisistce pozwoliła ugrać łącznie zaledwie siedem gemów. 

Czytaj także: Znany aktor zaczął rapować i nagrał płytę! Wyda ją legendarna wytwórnia

Bardzo podoba mi się sposób, w jaki ona grała i w pierwszym tygodniu Australian Open, i wcześniej w turnieju w Adelajdzie. Donna jest w gazie, atakuje, gra z wysoką intensywnością w każdym punkcie. Jest teraz pewna siebie, na pewno jest gotowa, by iść w Australian Open dalej – komentuje ekspert Eurosportu i była zawodniczka Barbara Schett, cytowana przez portal sport.pl. 

Czytaj także: Piłkarka zmasakrowana na treningu. Horror na boisku!

Kluczem do sukcesu dla Polki zdaniem ekspertki ma być wybijanie Chorwatki z rytmu. Donna Vektić nie czuje się dobrze w grze obronnej, więc na tym najbardziej należałoby się skupić. “Iga może wybić Donnę z uderzenia, jeśli ruszy na nią, spróbuje przejąć inicjatywę. Vekić w obronie nie jest cierpliwa, ma tendencję do gry pospiesznej. (…) Ale Świątek będzie miała trudne zadanie, bo Vekić naprawdę wygląda na gotową i fizycznie, i mentalnie, żeby od pierwszych piłek wywierać presję na swoich przeciwniczkach. A jeśli zagra swoją ulubioną grę, to mecz z Igą wygra” – podsumowuje Barbara Schett. 

Czytaj także: Lewandowski na nowym logo Bundesligi? Są zdjęcia!

Mecz Igi Świątek z Donną Vektić odbędzie się około godziny 2:30 z piątku na sobotę naszego czasu. Spotkanie będzie transmitowane przez Eurosport. 

Komentarze