Syn Martyniuka nie wdał się w ojca. Sąsiedzi zdradzają brutalną prawdę

Ostatnio media bulwarowe żyją niewłaściwym zachowaniem syna Zenona Martyniuka, Daniela. Miał on po pijaku nie wpuścić swojej ciężarnej żony do mieszkania, a później zostać aresztowany przez policjantów. Sąsiedzi syna gwiazdy disco-polo zdradzają, że to nie pierwszy taki jego wyskok.

Według sąsiadów Daniela z osiedla na Wasilkowie w Białymstoku, miał on bardzo ciężki charakter. Często balangował, popisywał się swoim białym porsche, a gdy związał się z obecną żoną – bardzo często kłócił się z nią.

 

Policjanci znają ten adres. To już nie pierwsza taka interwencja. Nie patyczkowali się z nim, tylko wyprowadzili w kajdankach i wsadzili do radiowozu. Wszyscy słyszeliśmy te odgłosy awantur domowych. Nie raz, nie dwa, a kilka razy w miesiącu. Kiedy było naprawdę źle, a wrzaski było słychać na klatce schodowej, dzwoniłam na policję. A ten później odgrażał się, że mnie pobije

 

– opowiada jedna z sąsiadek Daniela.

 

ZOBACZ: Tego sylwestra zapamięta na długo. W kilka sekund stał się pośmiewiskiem [VIDEO]

 

Sąsiedzi nie mają wątpliwości, że chłopaka zepsuły pieniądze ojca. Jedyne czym musi się zajmować, to doglądanie biznesu – pubu, który ma w Białymstoku. Wydaje się wręcz, że jest prawdziwym przeciwieństwem swojego ojca.

 

Daniel ma dość bogatą kartotekę. Po awanturze z 30 grudnia znaleziono u niego narkotyki. Innym razem groził policjantom śmiercią, co skończyło się sprawą w sądzie. Młody Martyniuk dobrowolnie wpłacił 3 tysiące złotych na cele charytatywne i wypłacił zadośćuczynienia policjantom. Zdarzało mu się też awanturować w Rusocicach, miejscowości, z której pochodzi jego żona.

 

To chyba ostatni dzwonek dla Daniela M. aby zweryfikować swoje zachowanie i coś w nim zmienić. Jeśli tego nie dokona, to pomimo że ma wszystko – prawdopodobnie wkrótce zostanie z niczym.

Komentarze