Szef ukraińskiego IPN i znany negacjonista wołyński, Wołodymyr Wiatrowycz, zmusił środowiska polskie na Ukrainie do rezygnacji z upamiętnienia 75. rocznicy pierwszego zrzutu Cichociemnych do okupowanej Polski.
W Starokonstantynowie w obwodzie chmielnickim miały odbyć się uroczystości upamiętniające dwóch pochodzących z Wołynia Cichociemnych: Wacława Kopisto i Leonarda Zub-Zdanowicza. Zostały jednak odwołane – jak tłumaczą przedstawiciele środowisk polskich na Ukrainie – pod naciskiem prezesa ukraińskiego IPN, Wołodymyra Wiatrowycza, neobanderowskiego historyka, który utrzymuje, że obaj Cichociemni mieli być zaangażowani w polskie akcje odwetowe wobec ludności ukraińskiej na Wołyniu.
Na początku dzwonił on do burmistrza i domagał się odwołania uroczystości. Potem napisał list, w którym określił Wacława Kopisto i Zub-Zdanowicza jako osoby, które mogły być zamieszane w akcje odwetowe na ludności ukraińskiej – powiedział PAP Jerzy Wójcicki, prezes stowarzyszenia polonijnego „Kresowiacy” i członek zarządu Związku Polaków na Ukrainie. Dodał, że Kopisto organizował obronę Przebraża na Wołyniu i nie pozwolił spalić wsi ukraińskim nacjonalistom.
W liście Wiatrowycz stwierdził, że działalność Kopisto i Zub-Zdanowicza musi zostać dokładniej zbadana, a bez tego podobne inicjatywy mogą zaszkodzić budowaniu dobrosąsiedzkich i partnerskich relacji między Ukrainą i Polską oraz prowokować ostre konflikty społeczno-polityczne na Ukrainie oraz na szczeblu międzynarodowym.
Źródło: kresy.pl
DZ