Minister zdrowia Łukasz Szumowski odniósł się do zarzutów o lekceważenie przez rząd rozszerzającej się epidemii koronawirusa. Wytłumaczył też, czemu codziennie jest coraz więcej zakażeń. Okazuje się, że powód jest całkiem inny niż może się wydawać.
Minister szczerze przyznał, że zachorowań będzie przybywać.
– Nigdy nie powiedziałem, że epidemia się kończy. Powiedziałem, że mamy spadki. Premier wypowiadał się, że mamy wirus w odwrocie i wtedy tak było, przypominam, dwieście kilkadziesiąt zakażeń dziennie. W związku z tym był to ewidentny, wielodniowy spadek. Natomiast teraz mamy wzrost, ale jutro będziemy mieli pewnie jeszcze większy wzrost i pojutrze jeszcze większy. Wyjaśnię dlaczego. Dzisiaj zrobiliśmy ponad 4700 wymazów w dużych zakładach pracy w Małopolsce i one będą zraportowane w ciągu weekendu. W związku z tym to lepiej, że mamy bardzo dużo wyników z ogniska niż gdybyśmy mieli nie robić tych przesiewów i pozwolić tym ludziom wychodzić, zarażać innych. Wtedy byśmy mieli dopiero katastrofę – stwierdził Łukasz Szumowski w „Gościu Wydarzeń” w Telewizji Polsat i Polsat News.
– Możemy pójść kilometr dalej, w prawo, w lewo. Na pewno tam będzie mniej ludzi. Sugeruję działania, które zmniejszą kontakty międzyludzkie – dodał.
– Mamy 809 nowych i potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem z województw: śląskiego (259), małopolskiego (144), mazowieckiego (104), łódzkiego (46), wielkopolskiego (46), pomorskiego (41), podkarpackiego (35), opolskiego (26), dolnośląskiego (22), lubuskiego (21), warmińsko-mazurskiego (17), lubelskiego (14), zachodniopomorskiego (14), świętokrzyskiego (11), kujawsko-pomorskiego (8) i podlaskiego (1) – poinformowało Ministerstwo Zdrowia.
Od soboty obowiązują nowe obostrzenia w wybranych powiatach.
Fot. Pixabay, Ministerstwo Zdrowia