W Starej Wsi koło Limanowej wciąż trwa zakrojona na szeroką skalę obława za 57-letnim Tadeuszem Dudą, który w piątek 27 czerwca miał zabić swoją córkę i zięcia oraz ranić teściową. Teraz pojawiły się niepokojące doniesienia, że mężczyzna powrócił na miejsce zbrodni i oddał strzały w stronę policjantów.
Strzały w nocy
W sobotnią noc (z 28 na 29 czerwca) miało dojść do dramatycznej sytuacji. Według nieoficjalnych informacji, poszukiwany mężczyzna miał wrócić w okolice domu, w którym dokonał zabójstw, i otworzyć ogień w stronę funkcjonariuszy. Policja nie potwierdza na razie tych doniesień, ale nagrania z monitoringu i relacje świadków mówią o głośnych wystrzałach, które padły w tamtym rejonie.
Policja z całej Polski w akcji
Służby podjęły błyskawiczne działania. Okolica została odcięta – drogi są zablokowane, a do poszukiwań zaangażowano setki funkcjonariuszy, w tym antyterrorystów. W teren wyruszyły również drony, psy tropiące, quady i policyjne śmigłowce. Służby przeszukują okoliczne lasy, sprawdzają każdy sygnał od mieszkańców i dokładnie kontrolują pojazdy.
Kim jest poszukiwany?
Tadeusz Duda był wcześniej znany policji – miał zakaz zbliżania się do swojej rodziny, a w przeszłości był oskarżany o przemoc domową. Mimo to udało mu się dostać do domu córki i zięcia, gdzie miał ich zastrzelić. Teściowa została ciężko ranna, a ich małe dziecko cudem uniknęło krzywdy.
Broń domowej roboty?
Według wstępnych ustaleń Duda mógł używać broni samodzielnie przerobionej – tak zwanego „obrzyna”. To właśnie z niej miały paść śmiertelne strzały. Po dokonaniu zbrodni porzucił samochód w lesie i ślad po nim zaginął.
Mieszkańcy przerażeni
W związku z groźną sytuacją policja apeluje do mieszkańców, by pozostali w domach i nie próbowali działać na własną rękę. Każdy, kto zobaczy podejrzanego lub coś niepokojącego, powinien natychmiast powiadomić służby.
Tadeusz Duda jest uzbrojony i bardzo niebezpieczny – ostrzegają policjanci.
Na ten moment policja nie potwierdziła oficjalnie, że to Tadeusz Duda wrócił na miejsce zbrodni i strzelał do funkcjonariuszy. Trwa sprawdzanie wszystkich śladów i zapisów z kamer. Jedno jest pewne – sytuacja wciąż jest bardzo dynamiczna i wymaga najwyższej ostrożności.