Do wypadku doszło na Podkarpaciu podczas prac polowych. Chłopiec sadził ziemniaki i wtedy wydarzyła się tragedia. Na miejsce przyleciał śmigłowiec i zabrał chłopca do szpitala.
Chłopiec pomagał sadzić ziemniaki pod okiem dziadka, który kierował ciągnikiem. Nieumyślnie 12-letni chłopiec wsadził rękę do maszyny. Śmigłowiec zabrał chłopca do szpitala. Policjanci z Podkarpacia apelują, aby szczególnie zwracać uwagę na dzieci, które pomagają w pracach polowych, a wokół jest pełno maszyn rolniczych.
Zdarzenie miało miejsce 28 kwietnia 2021 roku w miejscowości Hoczew. Policja ustaliła, że przy sadzeniu ziemniaków pomagała cała rodzina, ale tylko chłopcu stała się krzywda. Chłopiec siedział na sadzarce, która była przypięta do ciągnika. Kierował nim 75-letni dziadek chłopca, który w pewnym momencie usłyszał krzyk. Chłopiec wsadził dłoń do maszyny, w wyniku czego doznał poważnych obrażeń. Policja ustaliła, że dziadek chłopca był trzeźwy, a maszyny rolnicze były w dobrym stanie technicznym. Nadal trwają czynności, które pomogą wyjaśnić okoliczności zdarzenia.
Podkarpacka policja apeluje:
„Sezon na prace rolnicze dopiero się rozpoczyna, apelujemy o baczne zwracanie uwagi na dzieci, które towarzyszą dorosłym na polu! Rodzice mogą angażować dzieci do różnych prac, ale pod warunkiem, że wykonywane czynności nie zagrażają zdrowiu i życiu dziecka. Z badań Instytutu Medycyny Wsi wynika, że podczas prac polowych dzieci często doznają uszczerbku na zdrowiu i zdarzają się przypadki, kiedy tracą życie.”
Źródło: se.pl