Uchodźca jak… żebrak

Przyjmować, czy nie przyjmować? Kraje, które przyjmują uchodźców lub deklarują, że będą ich przyjmować, uważają się za „lepsze”, uważają się za reprezentantów wyższej kultury społecznej i politycznej. Innych z kolei oceniają jako rasistów i ksenofobów. Bardzo dobrze! Jednak ja sytuację z uchodźcami porównałabym do dylematów towarzyszących zjawisku żebrania.

Idziesz sobie ulicą i widzisz biednie ubraną osobę, często brudną i śmierdzącą, jak siedzi na ulicy i żebrze. Zwykle to ludzie działający w pojedynką, czasem matka z dzieckiem, czasem inwalida. Zastanawiasz się, czy dać coś tej osobie? Przecież ten człowiek nie siedzi tam bez powodu! Może faktycznie jest w trudnej sytuacji i nie może sobie sam poradzić? A może… może to ktoś, kto w ciągu dnia żebraniem „zarabia” więcej niż Ty przez cały dzień intensywnej pracy…?

Niektórzy ludzie mówią, że dawanie pieniędzy żebrakom, to… ich zatrudnianie i utrzymywanie! Skoro dajesz im pieniądze, to płacisz im za żebranie. Gdyby nikt nie dawał pieniędzy, to przecież nie siedzieliby cały dzień na ulicy – najwyraźniej to się opłaca! Powiesz, że może to trochę cyniczne podejście, jednak jest w nim sporo prawdy.

Podobna sytuacja jest z uchodźcami:

Jeśli pomożemy, jeśli przyjmiemy uchodźców, czy okażemy się naiwniakami? Może się zdarzyć, że od tych potrzebujących dostaniemy wkrótce „policzek” – czy będą to zamachy, czy akty przemocy wobec rodowitych mieszkańców (jak na przykład seria ataków seksualnych w Niemczech), czy bardziej łagodne formy, jak choćby żerowanie na pomocy społecznej i wsparciu państwa. Jeśli nie pomożemy, nie przyjmiemy – okażemy się być ludźmi bez serca…

Niestety nie ma tu jednego dobrego rozwiązania. W pewnym sensie za słuszne należy uznać każde stanowisko w tej sprawie. Z kolei bardziej radykalne ruchy proponują proste i logiczne rozwiązania: nie dawaj pieniędzy – nie będzie żebraków; nie przyjmujmy uchodźców i nie płaćmy im za to, że są – nie będą do nas przyjeżdżać.

A co Wy sądzicie? Proszę o komentarze.

Komentarze