Uczestnik Sanatorium Miłości zdobył się na kontrowersyjne wyznanie. Tego się po nim nie spodziewaliśmy!

Obecna edycja Sanatorium Miłości obfituje w wiele mocnych wyznań, historii, kontrowersyjnych wypowiedzi. Seniorzy dość łatwo otwierają się przed kamerami i nie wstydzą się mówić tego, co naprawdę myślą. Jeden z kuracjuszy – Gerard – zdobył się dzięki temu na szczere wyznanie. 

Gerard Mokosz, jeden z uczestników Sanatorium Miłości odbył szczerą rozmowę z „Faktem”. Opowiedział w niej o wielu różnych kwestiach, ale szczególną uwagę zwróciły jego szczere słowa dotyczące podejścia do seksu. Senior, jak się okazuje, ma w tej sprawie bardziej otwarte poglądy niż niejedna młoda osoba!

 

Seks to lekarstwo na wszystko! Wy jako młodzi nie zdajecie sobie z tego sprawy. W Polsce niestety dość powszechna jest opinia, że jak człowiek skończy 50 lat to zostaje mu już tylko chodzenie do kościoła. A to nie jest tak, że wystarczy uprawiać sport, by dobrze się trzymać

– powiedział w rozmowie z dziennikarzem „Faktu”.

 

ZOBACZ TEŻ: Wiesia z Sanatorium Miłości WYZNAŁA, co zrobiła ze swoim mężem! „To jest BALAST, OBOWIĄZEK!”

 

Wszystko zależy od tego, co się ma w głowie. Jeżeli ma się fajną osobę do seksu to wszystko się udaje. Można dożyć długich lat tak jak ja i nie wyobrażać sobie życia bez seksu

– mówi Pan Gerard. 

 

Tematy intymne nie są niczym niezwykłym w tej edycji Sanatorium Miłości. Ostatnio Władysław zapytał innych uczestników, co myślą na temat opiekowania się chorą żoną i jednoczesnego zdradzania jej. Zdania były podzielone, ale niektórzy wykazywali pewne zrozumienie.

 

Władysław przyznał wówczas, że jego żona przez siedem lat chorowała na Alzheimera i wówczas sam tkwił w „układzie bez zobowiązań” z inną kobietą. Co jeszcze kryją przed nami uczestnicy show? Przekonamy się w kolejnych odcinkach!

Komentarze