Udawała szczęśliwą kobietę w ciąży. Po porodzie dokonała makabrycznego czynu

Pożar gospodarstwa rolnego pod Łaskiem już od samego początku wydawał się strażakom i policjantom dziwny. Gdy zaś w jednym z pomieszczeń znaleźli zwęglone zwłoki 25-dniowego niemowlęcia od razu zaczęli podejrzewać, że zaprószenie ognia nie było przypadkowe. Śledztwo ujawniło makabryczne szczegóły sprawy. 

36-letnia Marta K. wyglądała na szczęśliwą. Ciążę nosiła z dumą i sąsiedzi jedynie czasem zastanawiali się, gdzie jest ojciec jej dziecka. W każdym razie, nic nie wskazywało na to, że kobieta nie chce dziecka, lub że przerasta ją ta sytuacja. A jednak, 26 lutego doszło do niewyobrażalnej tragedii. Tym trudniejszej do zrozumienia, że prawdopodobnie sprowokowanej przez samą Martę K…

 

W gospodarstwie zamieszkiwanym przez 36-latkę wybuchł pożar. Strażacy byli zdziwieni, gdy dotarli na miejsce. Dostali wiadomość, że pali się stodoła, tymczasem na miejscu okazało się, że płonie także dom i to odległy o 30-40 metrów od tej pierwszej. 

 

ZOBACZ TEŻ: Świętokrzyskie: znaleźli zwłoki przy drodze. To nie było potrącenie – policjanci rozwikłali mroczną tajemnicę

 

Akcja gaśnicza zajęła strażakom prawie cały dzień. Co więcej, z każdą godziną strażacy nabierali wątpliwości, co do przebiegu pożaru. Gdy wreszcie możliwe było wejście do budynku mieszkalnego, odkryli, że w jednym z pomieszczeń spłonęło niemowlę w łóżeczku. Okazało się, że jest to 25 dniowe dziecko Marty K. Na miejsce wezwano policję i prokuratora.

 

Ustalono, że zarzewia ognia w dwóch różnych miejscach nie był dziełem przypadku. W związku z tym Martę K. zatrzymano, jako pierwszą podejrzaną. Usłyszała zarzut podpalenia i zabójstwa dziecka. Aresztowano ją na trzy miesiące, a w tym czasie zajmą się nią biegli psychiatrzy aby ustalić, czy kobieta była poczytalna w momencie popełniania przestępstwa.

 

Ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie udziela szerszych informacji na temat tej szokującej sprawy.

Komentarze