Urodziła dziecko w piwnicy i tam je udusiła. Nie wiedziała, kto jest ojcem

34-letnia Marta S. uwielbiała schadzki z mężczyznami poznanymi przez internet. Niespecjalnie przejmowała się konsekwencjami, antykoncepcja też raczej byłą jej obca. To doprowadziło ją do ciąży, której nie chciała. Nie zamierzała też wychowywać dziecka. Zdecydowała się na najgorsze możliwe wyjście z sytuacji. 

Marta S. mieszkała w Sokolnikach Małych na Dolnym Śląsku. Do zbrodni doszło w 2016 roku. W czerwcu Marta S. była w zaawansowanej ciąży. Wszystko za sprawą jej rozwiązłego życia. Kobieta nie wiedziała nawet, który z jej licznych partnerów jest ojcem dziecka. Tuż po porodzie zdecydowała się na bestialski krok. Wyrok, który usłyszała sprawił, że sprawą zainteresował się minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.

 

Kobieta po porodzie w piwnicy domu zarzuciła na dziecko stertę ubrań i przycisnęła je. Robiła to tak długo aż dziecko przestało oddychać. Po wszystkim spaliła zwłoki na własnym podwórku. Nie przyłożyła się jednak do zatarcia śladów – następnego dnia zwęglone ciałko noworodka odkryła jej sąsiadka.

 

ZOBACZ TEŻ: Włoscy lekarze wyjawili, co doprowadziło ich do katastrofy. Teraz OSTRZEGAJĄ cały świat

 

Sąd pierwszej instancji – Sąd Okręgowy we Wrocławiu – wydał po rocznym procesie wyrok – 15 lat pozbawienia wolności. Jednak obrona kobiety wniosła apelację i sąd apelacyjny obniżył wyrok do 10 lat.

 

To zbulwersowało opinię publiczną i sprawa trafiła do Sądu Najwyższego – minister Ziobro wniósł o kasację. Wniosek okazał się skuteczny i sprawę skierowano do ponownego rozpatrzenia. Sprawa znów trafi na wokandę Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Na jego werdykt Marta S. będzie oczekiwała za kratkami.

Komentarze