W MIKROFALÓWCE podgrzewał spaghetti. Przepłacił za to życiem

Student zmarł, ponieważ zjadł spaghetti podgrzane w mikrofalówce. Jak do tego doszło? Ta historia z pewnością jest przerażająca.

Temperatura w miejscu przechowywania żywności przygotowanej do odgrzania powinna wynosić od 0 do 5°C. Wzrost temperatury powyżej tej granicy prowadzi m.in. do namnażania się bardzo groźnych bakterii.

 

Mikrofalówka może stanowić ryzyko dla rozwoju niebezpiecznych bakterii oraz stać się niebezpieczna dla zdrowia i życia. Tak też było w przypadku młodego mężczyzny.

Pewien student z Belgii przed imprezą postanowił podgrzać sobie w mikrofalówce spaghetti, które przygotował pięć dni wcześniej. Po 30 minutach od tego zdarzenia zaczęły pojawiać się u niego bóle głowy, nudności, ból brzucha. Wymiotował przez kilka godzin.

Następnego dnia rodzice znaleźli go martwego w łóżku. Autopsja wykazała zatrucie pokarmowe bakterią Bacillus cereus.

Danie, które młody chłopak zaczął podgrzewać w mikrofalówce, wcześniej znajdowało się przez 5 dni poza lodówką.

 

Bacillus cereus to laseczka woskowa z gatunku bakterii gram-dodatnich. Występuje powszechnie w środowisku. Wytwarza toksyny powodujące biegunki i wymioty. Zarodniki są w stanie przetrwać w trudnych warunkach, na przykład podczas gotowania. Bakteria w tym przypadku okazała się być dla organizmu śmiertelna.

 

Niektóre przypadki zatrucia z zespołem wymiotnym mogą przebiegać gwałtownie i prowadzić do rozwoju ostrej niewydolności wątroby, zespołu hemolityczno-mocznicowego, obrzęku mózgu, a nawet do śmierci.

 

ZOBACZ TEŻ:TO wydarzyło się w szpitalu! Paweł Królikowski przed śmiercią…

 

Lekarze przestrzegają, żeby nie spożywać jedzenia, które było przechowywane kilka godzin poza lodówką. Jest to doskonała okazja dla rozwoju zabójczych bakterii.

 

 

Źródło:radiozetzdrowie/pixabay

Komentarze